Wydanie: PRESS 09-10/2019
Nigdy się nie obrażam
Zażegnywanie kryzysów jest podstawowym zadaniem wydawcy radiowego, zwłaszcza w tak politycznym i bieżącym programie, jakim jest „Poranek radia Tok FM” – zdradza nam Karolina Opolska.
Jest godzina 6.30. Jak codziennie o tej porze, przechodzę przez szklane drzwi Agory, mijam śpiącego ochroniarza i sennymi korytarzami, przez które już za dwie godziny trudno będzie się przecisnąć, zmierzam do siedziby radia Tok FM. Oprócz mnie w redakcji jest jeszcze siedem osób, które właśnie czerpią energię życiową z porannej kawy. Nie będę ukrywać, że kawa jest elementem niezbędnym dla prawidłowego funkcjonowania wydawcy „Poranka radia Tok FM”, dlatego ekspres jest moim pierwszym celem w drodze do biurka w reżyserce. Zanim uda mi się usiąść przy komputerze, kawa będzie już ledwo ciepła, bo jako wydawca poranka oprócz merytorycznej pracy przy programie mam do wykonania mnóstwo prozaicznych, acz bardzo ważnych zadań („Co ty właściwie robisz w pracy? Parzysz kawę gościom?”).
Dzisiaj jako pierwszego gościa mamy o godzinie 7.20 Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia, który specjalnie dla nas przylatuje do Warszawy, zaś o 7.40 Leszka Millera.
Wszystko, zdawać by się mogło, dopięte na ostatni guzik, jednak o 7.10 dzwoni zdenerwowany rzecznik wrocławskiego ratusza – samolot miał opóźnienie i dopiero wylądował. Prezydent wsiada do taksówki, ale nie ma szans, żeby przyjechał do studia na czas. Leszek Miller, również taksówką, jedzie do nas z przeciwnego niż lotnisko końca Warszawy. Patrzę na aplikację, na której widzę, jak obie taksówki przemieszczają się po Warszawie i faktycznie nie ma mowy, żeby któraś dotarła w porę na Czerską. Dobry wydawca nigdy nie panikuje, dzwonię więc do obu kierowców i daję im do zrozumienia, że od szybkiego dostarczenia gości zależą losy wszechświata. Później obserwuję wyścig samochodów na mapie.
Całe szczęście, poranek prowadzi dziś Piotr Kraśko, oaza spokoju i doświadczony dziennikarz, który w swoim życiu zawodowym z niejedną sytuacją podbramkową musiał sobie radzić. Redaktor rozkłada więc gazety i jest przygotowany na kontynuowanie przeglądu prasy. Zresztą nie ma co się oszukiwać, Piotr, który nawet bez gościa w studiu może swobodnie mówić do słuchacza, jest w swoim żywiole. Dowcipnie pyta tylko, czy nie mogłabym tych malutkich taksóweczek na mojej aplikacji przesunąć palcem, żeby szybciej dojechały na miejsce.
Jest 7.19 i widzę, że zdecydowanie na prowadzenie wysunął się samochód z Leszkiem Millerem. Dzwonię do byłego premiera i pięknie proszę, żeby przygotował się na przyspieszone wejście na antenę. Leszek Miller jest niezawodny, więc się zgadza. Siada w studiu dosłownie dwie sekundy przed tym, jak zapala się czerwona lampka sygnalizująca, że jesteśmy on air. Słuchacz nie ma pojęcia, że cokolwiek mogło pójść nie tak. Jest 7.24, a ja mogę odetchnąć z ulgą. Kawa nie jest już do niczego potrzebna.
Karolina Opolska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter