Wydanie: PRESS 09-10/2019
Jak nie ja, to kto?
Pod okna Telewizji Polskiej przychodzą codziennie. Jedni pozdrawiają ich uniesionym kciukiem, inni pokazują środkowy palec.
„DOBRY WIECZÓR, EDYTA LEWANDOWSKA. WITAM PAŃSTWA I ZAPRASZAM NA »WIADOMOŚCI«”. TO NA ANTENIE TELEWIZJI POLSKIEJ.
WTOREK 23 LIPCA, GODZINA 19.30.
A przed gmachem TVP przy stołecznym placu Powstańców Warszawy dudni czołówka „Dziennika Telewizyjnego” z lat 80.
TVP łże!!! – mężczyzna w T-shircie drze się przez tubę.
– Łże, łże!!! – podchwytuje 20 towarzyszących mu osób.
Przez godzinę (czas głównego wydania „Wiadomości” i programów publicystycznych) ze szczekaczki płyną głosy: Jarosław Kaczyński („Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”), Beata Szydło („I te pieniądze się im po prostu należały”), Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki, Krystyna Pawłowicz („Unia Europejska jest dla mnie szmatą”).
Lecą satyryczne piosenki, np. „Jarek Kaczyński spał”. Po każdym kawałku niczym dżingiel hucząca czołówka peerelowskiego „DTV”.
„Urban ucz się”, „KurWizja”, „Nie oglądam byle czego”, „Witamy w PRL-u!” – wypisali na tabliczkach protestujący. Jest też: „Joseph ucz się!”. (– Tak, chodzi o Goebbelsa – potwierdza jeden z manifestantów).
– To nasza niezgoda na chamską propagandę tak zwanej telewizji publicznej – wyjaśnia mi Karol Grabski, ten od szczekaczki. On organizuje happening. Ostrzega: – Zarządzanie opinią publiczną przez podawanie spreparowanych faktów, zmanipulowanych informacji, stosowanie cenzury doprowadzi do putinizacji Polski.
Za manifestantami chodzi kilku policjantów. Do pikietujących nastawieni są przyjaźnie. Nie zawsze tak było. – Raz było nas ośmioro i pilnowało nas osiem suk wyładowanych funkcjonariuszami – przypomina Grabski.
Teraz w porywach protestuje do 30 osób. Przeważnie emeryci. Ale jest też 15-letnia licealistka i młody Ukrainiec.
Przychodzą pod gmach TVP od stycznia. Codziennie.
Stanisław Zasada
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter