Wydanie: PRESS 05-06/2022
Dobra i zła wiadomość
Briefingi prasowe za rządów Joego Bidena zaczęły przypominać merytoryczną dyskusję. Ale polaryzacja amerykańskich mediów i stosowanie podwójnych standardów nie zniknęły
Jak może pani efektywnie wykonywać obowiązki rzeczniczki w sytuacji, gdy planuje pani pracować w telewizji?” – takie pytanie sekretarz prasowa Białego Domu Jen Psaki usłyszała na początku kwietnia od dziennikarki NBC News. Kristen Welker chciała przycisnąć do muru rzeczniczkę, która według doniesień prasowych jest w trakcie negocjacji kontraktu z telewizją MSNBC. Jak wyjawił serwis Axios, Psaki miałaby występować w wieczornym paśmie telewizyjnym i poprowadzić program na platformie streamingowej NBCUniversal – Peacock. Sama zainteresowana podczas briefingu w Białym Domu wymigała się od złożenia jednoznacznej deklaracji. Odnosząc się do pytania Kristen Welker, zapewniła, że stosuje się do wszelkich „etycznych i prawnych zasad obowiązujących pracowników administracji w rozmowach z innymi potencjalnymi pracodawcami”. Rudowłosa rzeczniczka szybko zresztą zmieniła temat, mówiąc o niedawno odbytej kwarantannie i o tym, jak rzekomo „bardzo w tym czasie tęskniła” za reporterami.
PING-PONG W BIAŁYM DOMU
Jeśli Psaki rzeczywiście przyklepie umowę z MSNBC, zapewne to waszyngtońskim dziennikarzom będzie jej bardziej brakować. W końcu po latach chaosu i pyskówek podczas briefingów prowadzonych przez rzeczników Trumpa Psaki przywróciła profesjonalizm w Białym Domu. W przeciwieństwie do rzeczniczki byłego prezydenta USA – Stephanie Grisham – która nie zorganizowała ani jednego briefingu prasowego, Psaki w ciągu roku spotkała się z dziennikarzami ponad 200 razy.
Marta Zdzieborska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter