Wydanie: PRESS 05-06/2022

Wojna whatsappowa

Tutaj nie ma ani szacunku dla naszej pracy, ani ochrony. Napisy „Press” nie pomagają – mówią zagraniczni korespondenci z Ukrainy

ELISABETTA PIQUE: W SERCU EUROPY

Kosowo, Afganistan, Irak, Libia, Indonezja, rewolucja w Egipcie... – muszę przerwać to wymienianie konfliktów, które opisywała. Jej głos tłumi przelatujący gdzieś obok helikopter – jest w Buczy, w dniu, w którym dziennikarze dokumentują ofiary masakr dokonanych przez Rosjan.

– Nie wiem, na ilu wojnach byłam. Nie liczyłam – w końcu słyszę. – Ta dziennikarka w Argentynie jest bardzo znana, szanowana. Autorytet – przekonuje mnie reporter, który polecił mi rozmowę z nią. W Polsce znana jest głównie ze swojej książki o papieżu „Franciszek – życie i rewolucja”.

Być może to jej olbrzymie doświadczenie reporterskie zdecydowało o nieprawdopodobnym wyczuciu – do Kijowa przyjechała 23 lutego – dzień przed wybuchem wojny. Przez tydzień stamtąd nadawała dla swojej gazety, argentyńskiej „La Nación”. – Wtedy szefowie zdecydowali, że jest zbyt niebezpiecznie. Wyjechałam na krótko do Mołdawii, Rumunii i Polski. Przez ponad 20 dni relacjonowała wojnę ze Lwowa, a potem trafiła na krótko do Odessy i jest z powrotem w Kijowie. Na jej Twitterze widać filmy z rzędami czarnych worków w Buczy.

Krzysztof Boczek

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.