Wydanie: PRESS 05-06/2022

Korespondent na szóstkę

Krzysztof Boczek rozmawia z Philipem Crowtherem, korespondentem AP m.in. z Ukrainy, który nadaje swoje relacje w sześciu językach

Kiedy przyjechałeś do Ukrainy?

Nieco ponad trzy tygodnie przed wybuchem wojny. Już wtedy było tam wiele napięć, wywiady mówiły o nieuchronnej inwazji Rosji na Ukrainę. Byłem więc w Kijowie, gdy życie tam biegło całkowicie normalnie – działały bary, restauracje, ludzie wychodzili na niedzielne spacery, mimo że wojna już nadciągała. Większość mieszkańców nie tyle nie wierzyła w atak, co mówiła, że tak długo już żyją w stanie wojny w Donbasie, że do tego przywykli. Bardzo niewielu myślało, że wydarzy się to, co potem się stało. W ciągu tych pierwszych trzech tygodni miałem przerwę – sytuacja na Ukrainie na tyle się uspokoiła, że na pięć dni poleciałem na olimpiadę w Pekinie, by ją relacjonować.

Z Kijowa wyjechałem trzy dni przed inwazją. Nie z powodów bezpieczeństwa, po prostu byłem w pracy tak długo, że wróciłem, by trochę pobyć z rodziną. Na moje miejsce pojechał zmiennik. Dzień po tym gdy wróciłem do USA, nastąpił atak.

Pech.

Dla reportera było to frustrujące. Osiem dni później wróciłem na Ukrainę, przez Rzeszów, ale tylko do Lwowa – z powodów bezpieczeństwa.

Spóźniłeś się na swoją pierwszą wojnę.

Muszę zaznaczyć – pracowałem z relatywnie bezpiecznego miejsca i mojej pracy raczej nie można nazwać „reporterką wojenną”, choć nadawałem z kraju ogarniętego wojną.

Wcześniej tylko raz byłem reporterem wojennym – w 2011 roku w Libii. Pracowałem wówczas dla France24. Ta wojna była chaotyczna, niebezpieczna. Relacjonowaliśmy ze strony rebeliantów, od strony Bengazi. Ruszaliśmy za wojskami idącymi na zachód. Mimo bombardowań zatwierdzonych przez ONZ i prowadzonych przez wojska aliantów, mimo „no fly zone” nie udawało im się utorować drogi do Trypolisu. Nadawanie stamtąd było wtedy bardzo ryzykowne, mimo że nie musiałem być na linii frontu – w AP mamy tam swoich ludzi – i tylko okazjonalnie bywałem na froncie.

 

Krzysztof Boczek

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.