Wydanie: PRESS 07-08/2021
Sztuka jako efekt uboczny latania
25 lat z głową w chmurach, czyli jak po starcie paralotnią z kaszubskiej górki dolecieć na wystawę fotografii w galerii w Nowym Jorku
Wszystko zaczęło się dokładnie 25 lat temu. To była mała kaszubska górka, na którą zabrał mnie przyjaciel Kamil Antkowiak. Był początek wakacji, a Kamil ledwo co wrócił z kursu paralotniowego z góry Żar, miał już własne skrzydło i cały niezbędny sprzęt do latania. Pamiętam moment startu, jakby to było wczoraj. Kamil mnie poinstruował, założyłem na siebie uprząż i kask, paralotnia leżała za plecami. Gdy powiał wiatr w twarz, zacząłem biec, rozpędziłem się i podmuch powietrza wyniósł mnie ponad korony drzew. Otworzyła się przestrzeń i zmieniła perspektywa. Byłem wolny niczym ptak. Poczułem euforię i od razu wiedziałem, że chcę, aby ten lot się nie kończył. Trwało to kilka sekund, po czym noszenie ustało i wróciłem na ziemię. Pamiętam tę obietnicę lotu za horyzont i doświadczenie przestrzeni, świata, natury. To było obezwładniające uczucie. Przestrzegam, drogi czytelniku – zanim spróbujesz latania, zastanów się, czy godzisz się na konsekwencje, bo taki niewinny pierwszy raz może mieć wpływ na całe twoje życie.
Kacper Kowalski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter