Wydanie: PRESS 07-08/2021
Poczuli się odwołani
Dziennikarze Polska Press wolą nie rozmawiać o sytuacji w przejętej przez Orlen grupie medialnej. Głowy i tak lecą gęsto
Krzysztof Zyzik, redaktor naczelny „Nowej Gazety Opolskiej”, jednego z 20 tytułów regionalnych przejętych przez koncern Orlen, tak pisał na swoim Facebooku: „Nowością jest bezpośredni wpływ polityków na prywatne dotąd media w regionach. Dziś partia rządząca, poprzez spółkę Orlen, kontroluje portale i gazety regionalne, w tym większość udziałów »Nowej Trybuny Opolskiej«. Nie uważam jednak, by była to okoliczność, która powinna zmieniać moje postrzeganie zawodu. Nie przyjmuję do wiadomości, że to jest czas, w którym trzeba podkulić ogon i ustawiać się pod PiS”.
I dodał: „Mam też kredyt we frankach szwajcarskich, gdyby ktoś pytał, bo kredytami w naszym kraju usprawiedliwia się deficyty odwagi, a czasem i zwykłe świństwa. No i wreszcie mam mocne przekonanie, że warto być przyzwoitym”.
Ten sam Zyzik 10 grudnia ub.r. na łamach swojej gazety napisał: „Wykupowanie mediów przez państwo na zlecenie kierujących nim polityków jest cofnięciem nas do epoki PRL. To fatalna praktyka, znana z takich państw jak Rosja czy Węgry”.
Zyzika wsparł wtedy na Facebooku Marcin Kowalczyk, redaktor naczelny „Dziennika Łódzkiego” i „Expressu Ilustrowanego”: „Wolność nie jest na sprzedaż. Gdyby ktoś dziś jeszcze nie czytał – świetny tekst mojego kolegi z Polska Press, redaktora naczelnego »Nowej Trybuny Opolskiej« – nic dodać, nic ująć. W punkt”.
Dziś żaden z nich wypowiadać się dla „Press” już nie chce. Kowalczyk, po tym jak został zwolniony przez nowych szefów, stwierdził, że potrzebuje spokoju, Zyzik umawia się na rozmowę, ale tuż przed nią stwierdza, że jednak rozmawiał nie będzie.
Inni byli szefowie i pracownicy – dawni i obecni – też boją się rozmawiać. Jeden z byłych kierowników Polska Press pisze: „Proszę o kontakt z rzeczniczką Joanną Pazio”.
Inna osoba umawia się na konkretną godzinę. Kiedy dzwonię, nie odbiera i tak przez kilka następnych dni. Kolejna dziennikarka „woli się nie wypowiadać, ale jest dobrej myśli”.
Paweł Siennicki, były redaktor naczelny „Polski Metropolii Warszawskiej”, mówi krótko: „Nie, dziękuję”. Dziennikarz gazety z południa Polski nic nie powie, „bo jest zarobiony”, a czterej kolejni odmawiają bez tłumaczenia.
To nie jest wpływ nowego właściciela. W tym koncernie prasowym tak było zawsze. Odzywają się rzadko i nieliczni.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter