Wydanie: PRESS 07-08/2013
Planuję kadr, wzlatuję, fotografuję, ląduję
Rozmowa z Wojciechem Pacewiczem, fotoreporterem PAP Foto
Był Pan modelarzem? Skąd pomysł na tego drona?
Nigdy nie byłem modelarzem, jestem fotoreporterem. Często mam zlecenia na fotografię komercyjną: zdjęcia budynków, sklepów, przeróżne tematy. Kilka razy dostałem zlecenie na zdjęcia lotnicze. Widziałem fotografie z powodzi, które koledzy robili z motolotni i sam myślałem, żeby zacząć latać. O dronie pomyślałem, gdy zobaczyłem zdjęcia fotoreportera „National Geographic” Michaela Nicholsa, który fotografował lwy i biegnące stada bawołów przy wykorzystaniu dronów.
Miał Pan wcześniej coś wspólnego z motolotniarstwem czy lotnictwem?
Nigdy. Zakup drona to moja odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. To ma być mój atut, który pozwoli mi zarabiać. Na Lubelszczyźnie, gdzie pracuję, nie ma zbyt wielu wydarzeń do fotografowania. Dlatego zainteresowałem się też fotografią komercyjną. I tu dron bardzo mi się przyda. Lecz nie tylko o fotografię komercyjną chodzi. Kiedyś fotografowałem duże plenerowe wydarzenie artystyczne. Musiałem wynająć samolot. Zrobiłem zdjęcie, ale jego koszt był olbrzymi.
Ile kosztuje taka maszyna, którą Pan kupił?
Rozmawiał Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter