Wydanie: PRESS 07-08/2013
Album jako portfolio
Prasa zawiodła fotoreporterów, więc inwestują w autorskie albumy
Pierwsza książka fotografa agencji VII Photo Maćka Nabrdalika i jego żony Agnieszki pt. „Nieodwracalne” będzie miała okładkę z papieru ściernego. – Nie chcieliśmy, żeby można było ją wsunąć między inne książki. Powinna leżeć na wierzchu. Ten temat zasługuje na specjalne miejsce w naszej pamięci – wyjaśnia Nabrdalik.
Na książkę, która wyjdzie w połowie lipca br., złoży się 40 czarno-białych portretów osób ocalonych z nazistowskich obozów koncentracyjnych i 40 tekstów wspomnieniowych napisanych przez Agnieszkę Nabrdalik. Nad tym tematem pracowali przez ostatnich kilka lat.
Za zdjęcia ocalonych Nabrdalik zdobywał nagrody, pokazywał je na wystawach. Jednak album to jego oczko w głowie. – Zależy mi na tym, by wiedza o okrucieństwach w obozach przetrwała – wyjaśnia. Należy on do tych fotoreporterów, którzy stawiają dziś na autorskie albumy dokumentujące ich pracę. W ciągu ostatnich dwóch lat takich książek fotograficznych ukazało się więcej niż w poprzednich dwóch dekadach. Wielu autorów wywodzi się z prasy – gdy kurczący się rynek prasowy nie ma już oferty dla fotoreporterów, wzorem dziennikarzy prasowych zaczęli oni szukać niszy, w której mogą pokazać swój talent.
– Zawód fotoreportera prasowego się skończył. Dziś jedynym kryterium opublikowania zdjęcia w prasie jest jego cena. Większość pochodzi z archiwów – nie ma złudzeń Witold Krassowski, jeden z najbardziej znanych polskich fotografów. Współpracował z polską i brytyjską prasą od lat 80., dziś się już o to nie stara. – W mediach nie ma miejsca dla moich prac. Wpuszczam więc swoje zdjęcia do obiegu publicznego poprzez albumy – mówi. Dwa lata temu wydał swój trzeci – „Pieśń na wyjście” z portretami polskich aktorów odchodzącej generacji.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter