Wydanie: PRESS 09-10/2022
O Adrianie, który wie, w co wdepnął
Klarenbacha chwalą za jedno: nie jest hipokrytą. Nie udaje dziennikarza, godzi się ze statusem propagandzisty
Trwa „Minęła 20”, flagowy program publicystyczny w narodowej TVP Info. 20 lipca br. w studiu siedzą politycy sejmowych ugrupowań. Gdy mowa jest o przyczynach szalejącej inflacji w Polsce, prowadzący Adrian Klarenbach łapie się za głowę, puka dłonią w czoło i wypomina posłom, w tym Prawa i Sprawiedliwości: – To, jak ładowaliście te pieniądze w rynek, żywą gotówkę, było wiadomo i każde dziecko wiedziało, że będzie inflacja!
Cztery dni później, również w programie „Minęła 20”, Klarenbach zaatakował polityka Solidarnej Polski Janusza Kowalskiego. Gdy ten nazwał przewodniczącą Komisji Europejskiej „najbardziej prorosyjską polityk”, Klarenbach stwierdził, że „nie kto inny a posłowie Zjednoczonej Prawicy w Parlamencie Europejskim podnosili rękę za Ursulą von der Leyen”.
Internauci na Wirtualnej Polsce komentowali: „Pan dziennikarz zdaje się wyłapał zmieniający się wiatr, już wie, że zmieni się władza i zaczyna inaczej mówić”, „Zaczyna pomału dryfować. Czuje, że jego czas się kończy”.
– Zachwycać się dziennikarzem, że powiedział prawdę? Wręcz absurdalne. Może za dużo na słońcu przebywał w czasie urlopu? A może ma już pracę w Polsacie – zastanawia się Jan Piński, dziennikarz, od czerwca do października 2009 roku dyrektor Agencji Informacji TVP. To wtedy po raz pierwszy spotkał się z Klarenbachem. – Sprawiał wrażenie kogoś niedowartościowanego. Pamiętam, jak przyszedł do mnie, bo chciał podwyżkę. Zażartowałem wtedy, że jak pójdzie do McDonald’s i znajdzie kogoś, kto go rozpozna, to możemy pomyśleć… – wspomina Piński. – Podwyżki nie dostał – dodaje.
Grzegorz Sajór
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter