Wydanie: PRESS 11-12/2021
Za zamkniętymi drzwiami
Wyłączanie jawności procesów przeciwko dziennikarzom to jeden z haczyków podczepionych do artykułu 212 Kodeksu karnego, który pozwala kneblować media. Sądy w tym zakresie mają związane ręce
Do Sądu Rejonowego Poznań – Stare Miasto, 13 października 2016 roku, przyjechało kilkunastu dziennikarzy. Byli też operatorzy kamer i fotoreporterzy. Chcieli relacjonować nietypowy proces, który tego dnia się rozpoczynał. Nietypowy, bo oskarżonym był dziennikarz, a oskarżającym Mirosław R., na którym ciążyły prokuratorskie zarzuty w związku ze sprawą porwania i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Były policjant, a później ochroniarz Elektromisu, w Poznaniu znany jako Ryba, poczuł się urażony tym, co na jego temat napisał w „Głosie Wielkopolskim” Krzysztof M. Kaźmierczak. Dlatego oskarżył dziennikarza o pomówienie. Proces budził zainteresowanie mediów, tym bardziej że w obronie Ryby stanęli ci sami adwokaci, których na swoich obrońców wynajął były senator Aleksander Gawronik, oskarżony o podżeganie do zabójstwa Ziętary. Zanim reporterzy dobrze rozsiedli się w ławach dla publiczności, usłyszeli od sądu, że muszą wyjść z sali rozpraw. Nie mógł na niej zostać nawet przedstawiciel Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Większość była zdumiona. Nawet Kaźmierczak nie wiedział, że sprawy sądowe o zniesławienie z mocy prawa toczą przy drzwiach zamkniętych.
Z MOCY PRAWA
Co do zasady rozpoznawanie przez sąd spraw karnych i cywilnych odbywa się jawnie. Zasada ta ma nawet wymiar konstytucyjny. W art. 45 czytamy, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia spraw w sądzie. Wedle Konstytucji RP „wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny”.
Grzegorz Kopacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter