Wydanie: PRESS 11-12/2021
W strefie stanu wyjątkowego. Obrazki zostają w pamięci
Szefowie mediów wzięli sobie do serca „zakaz przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym”, jaki zapisano w rozporządzeniu o stanie wyjątkowym. Nie za bardzo chcą ryzykować i łamać prawo. Lecz są dziennikarze, którzy robią, co do nich należy: wchodzą do strefy jako pielgrzymi, turyści i pisarze
Pierwszy od czasów zamachu majowego z 1926 roku stan wyjątkowy w Polsce zaczął obowiązywać 2 września. Objął 183 miejscowości w przygranicznym pasie z Białorusią. Nie dopuszcza do trzykilometrowej strefy granicznej nie tylko mediów, ale także lekarzy i organizacji humanitarnych.
REPORTAŻE ZE STREFY
– Fakt, że wprowadzono zakaz obecności w strefie dla dziennikarzy, nie oznacza, że ktoś mnie zwolnił z wykonywania obowiązków, a w tym wypadku informowania o jednej z najważniejszych kwestii dziejących się obecnie w kraju – tłumaczy Mariusz Kowalczyk, wieloletni dziennikarz „Press”, a obecnie „Newsweek Polska”, który we wrześniu wjechał na obszar objęty stanem wyjątkowym.
W punkcie kontrolnym powiedział, że jedzie turystycznie, a gdy strażnik stwierdził, że „może być pan tylko tranzytem”, stwierdził: „To ja jestem tranzytem”.
– Na Białorusi Łukaszenka zabronił dziennikarzom relacjonowania protestów, ale oni to robili. I gdy trzeba było, płacili wysoką cenę – dodaje. Kowalczyk na granicy był ponownie w połowie października, ale tym razem od strony Białorusi, dokąd dotarł samolotem z Gruzji.
W strefie stanu wyjątkowego był również Marcin Kołodziejczyk z „Polityki”. „Wjechać do Strefy W jest łatwo. Ludzie mają już na to określenie: „»radzić sobie«” – zaczął swój tekst zatytułowany „Obcy zagubiony w Strefie W”. Kołodziejczyk wjechał do niej rejsowym busem. Wystąpił jednak w tekście w trzeciej osobie jako ten „obcy”. – Uważam, że w złym stylu dziennikarskim jest pisanie w pierwszej osobie – tłumaczy Kołodziejczyk.
Maciej Kozielski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter