Jestem ten przypadek
Rozmowa z Rafałem Baranem, wiceprezesem 4fun Media i właścicielem FCB Bridge2Fun, AdManem Roku 2017 w kategorii Agencje reklamowe.
„Nie jestem synem pani od dekoracji telewizyjnych, nie byłem w żadnym komitecie wyborczym, nie mam wizytówki doradcy prezydenta. Nie zadzieram nosa, nie mówię głośno, że mam wielkie jaja albo że piszę książkę o reklamie. Nie udaję, że jestem szlachetnego pochodzenia ani nie mam taty znanego aktora, mamy prezenterki telewizyjnej czy eksministra” – tak kiedyś mówiłeś o sobie. Przez co musi przejść w branży reklamowej ktoś, kto nie zna w Warszawie nikogo?
Jestem takim self-made manem i outsiderem w tej branży, bo nie było mnie w niej w latach 90. Nie załapałem się na pierwsze rozdanie, z którego potem w naturalny sposób się gdzieś rozchodziło. Moje outsiderstwo sprawiło, że pewnych rzeczy nadal nie jestem świadomy. Na przykład o tym, że Agnieszka Kosik (była szefowa MediaCom Warszawa) jest siostrą Macieja Steca (członek zarządu Cyfrowego Polsatu), dowiedziałem się dwa dni temu.
Kolega z branży, warszawiak, już dawno mi tłumaczył, że w tej branży nic się nie dzieje przez przypadek. A ja właśnie jestem ten przypadek. W dodatku z Łodzi, przyjechałem do Warszawy z workiem żeglarskim na plecach. I pierwszych moich lat w Warszawie nie spędziłem w branży reklamowej, tylko muzycznej.
Branża muzyczna jest dobrym wstępem do reklamy?
Jako dyrektor marketingu w firmie fonograficznej byłem odpowiedzialny za cały proces: musiałem najpierw wymyślić kampanię, potem kupić media, zrobić kampanię PR, obmyślić BTL i zająć się dystrybucją i tak dalej. W agencji reklamowej nie masz do czynienia z całością, zarządzasz procesem, ale nie wszystkimi szczegółami. I kolejna rzecz – zanim trafiłem do reklamy, poznałem mnóstwo osób z branży muzycznej, wydawniczej i dziennikarskiej. Poznawałem ich na wczesnym momencie ich drogi życiowej. Z czasem wielu stawało się sławnymi ludźmi. Dało mi to pewien kapitał. I gdy już wszedłem do reklamy, pewne rozwiązania były dla mnie proste i oczywiste, bo dostępne. Celebryci nadal trochę onieśmielają ludzi z agencji reklamowych.
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter