Wydanie: PRESS 05-06/2018
Gość w mediach
Robert Mazurek nie identyfikuje się z mediami, w których pracuje. Dzięki temu może łączyć pisanie do PiS-owskiego tygodnika z programem w mainstreamowym radiu.
Na swój pierwszy wywiad w RMF FM – z premier Beatą Szydło, we wrześniu 2016 roku – przychodzi w jaskraworóżowej koszuli z czarnymi napisami. Właśnie zaczyna prowadzić poranne rozmowy w największym radiu komercyjnym, a rozmowę w wersji wideo można też śledzić w internecie. – Kiedy go zobaczyłem w tej koszuli, osunąłem się w fotelu. Ale zaraz sam siebie zapytałem: „Sołtys, chciałeś mieć rozmowę inną niż wszystkie. O co ci więc chodzi?” – wspomina Tadeusz Sołtys, prezes RMF FM. Dziś, po ponad roku, uważa, że eksperyment z Mazurkiem się udał. – To nie jest pan w krawacie, który jest ekspertem i mówi mądre słowa. Wobec rozmówcy stawia się w sytuacji przeciętnego Polaka, który na przykład nie mógł dostać się do lekarza albo pójść na wymarzone studia. I w jego imieniu zadaje pytania politykom – tłumaczy prezes Sołtys. Na spotkanie ze mną w kawiarni Robert Mazurek przychodzi w koszuli w wyrazisty wzór. To czerwone owady na białym tle. Mnie kojarzą się z czerwonymi muchami, ale Mazurek twierdzi, że to chrabąszcze. Ma słabość do odlotowych koszul. Z ostatnich wakacji w Zambii przywiózł sobie dwie, w tym jedną z Najświętszym Sercem Jezusa. – Uwielbiam kicz, zwłaszcza taki, który mruga do mnie okiem – wyjaśnia.
NAJMĄDRZEJSZY W CAŁYM ŚWIECIU
Urodził się w 1971 roku w rodzinie psychologów, do matury mieszkał w pomorskim Świeciu. – Mieszkaliśmy na terenie szpitala psychiatrycznego. Miejsce nieoczywiste i niezwykłe też z tego powodu, że niemal wszystkie dzieci z podwórka pochodziły z lekarskich rodzin, przyjezdnych i spoza Pomorza – opowiada.
Znajomi Mazurka wypowiadają się o nim z namysłem i oszczędnie. A zanim w ogóle cokolwiek powiedzą, najpierw upewniają się u niego, czy wyraża zgodę na rozmowę ze mną.
Igor Zalewski, współautor tworzonej z Mazurkiem rubryki „Z życia koalicji, z życia opozycji” (poprzednio we „Wprost”, teraz w „Sieciach”): – Poznałem go przez moją byłą żonę Luizę, która tak jak Robert pochodzi ze Świecia. Podobno był najmądrzejszy na całym podwórku. Potem spotkaliśmy się w redakcji „Życia”. Tam Robert miał już większą konkurencję do tytułu najmądrzejszego, ale w sprawach spornych nigdy nie milczał.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter