Wydanie: PRESS 05-06/2018
Mamy się częściej uśmiechać
Z Markiem Huczem i Janem Jurkowskim rozmawia Iga Kołacz
Wasze filmy na YouTube pod wieloma względami są wyjątkowe. Macie też szczęście do świetnych aktorów. Jak ich przekonujecie, bo przecież przez lata nie mogliście im płacić?
Jan: Szantażujemy ich zdjęciami z czasów wspólnych libacji ze szkół teatralnych. A poważnie: chętnie się angażują, co nie znaczy, że wszyscy nas znają. Wiele razy występował u nas aktor, który nie widział żadnej z naszych youtubowych produkcji. Po prostu to są dobrzy ludzie, a do tego bardzo zdolni. Lubimy zapraszać koleżanki i kolegów, którzy są utalentowani, a o których często nie słychać, bywa, że nawet nie grają w teatrach.
Na Julię Wyszyńską, znaną z „Klątwy”, musieliście mieć wyjątkowe zdjęcia?
Jan: Julkę też znaliśmy jeszcze ze szkoły, była od nas dwa lata wyżej i zawsze byliśmy nią oczarowani, wydawała nam się absolutnie genialna. Pamiętam, że na samym początku istnienia kanału zaczepiliśmy ją w „Bunkrze Sztuki” w Krakowie z propozycją zagrania u nas roli, ale odcinek nigdy nie powstał. Minęło pięć lat i w końcu zagrała u nas w „Wielkich konfliktach” Kopciuszka. A potem jeszcze w naszej elfiej trylogii
A co macie na aktorkę Annę Stelę?
Jan: Anka była już na czwartym roku, kiedy byliśmy na pierwszym, więc nie bardzo zdążyliśmy się poznać. Aż w końcu spotkaliśmy się w pracy nad „Fantazym” w Kaliszu i polubiliśmy się, a niedługo potem zrobiliśmy spektakl w Krakowie pod tytułem „Skowyt”. Gdy zobaczyłem ją w jednej scenie, powiedziałem Markowi, że absolutnie mamy naszą Balladynę. No i Anka od tamtej pory gra u nas dosyć regularnie, bo zawsze staje na wysokości zadania, dodaje coś od siebie, rozumie nasz humor i widzowie lubią ją oglądać.
Iga Kołacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter