Wydanie: PRESS 05-06/2018
Inna część świata
Ze zwycięzcą World Press Photo 2018 Ronaldem Schemidtem – rozmawia Iwona Klemczak.
Czy José przeżył?
Przeżył, chociaż jego ciało zostało mocno poparzone. Spora powierzchnia była po prostu spalona.
Spotkał się Pan z nim?
Nie mogłem go ponownie zobaczyć, ponieważ musiałem wracać szybko z Wenezueli do Meksyku. Ale jestem na bieżąco informowany dzięki kontaktom, które wtedy nawiązałem, i wiem, że jego stan uległ znacznej poprawie po tym, jak spędził chyba cztery miesiące w szpitalu w Caracas. To był dla niego trudny czas operacji, zabiegów i leczenia.
28-letni José Víctor Salazar Balza brał udział w protestach, które wybuchły w październiku ubiegłego roku w Caracas przeciwko prezydentowi Wenezueli Nicolásowi Maduro.Pan powiedział, że ten chłopak znalazł się w złym miejscu i w złym czasie. Chyba jak wszyscy tam?
Rzeczywiście, te protesty były bardzo gwałtowne. Gdy myślałem już, że dobiegają końca, zobaczyłem nagle kilku biegnących demonstrantów. Udało im się porwać motocykl gwardii narodowej, który jednak zaczął płonąć. Widziałem, że pali się już zbiornik paliwa, więc się odsunąłem, bo zaczynało być niebezpiecznie. Ten chłopak był niedaleko, gdy akurat ktoś wjechał w motocykl, co spowodowało wybuch silnika. W tym momencie byłem odwrócony plecami, lecz gdy usłyszałem eksplozję i poczułem uderzenie gorąca, wyjąłem aparat i zacząłem robić zdjęcia. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co fotografuję, ponieważ nic nie widziałem – wciąż byłem odwrócony. Zareagowałem instynktownie. Dopiero gdy inni ludzie zaczęli gasić płomienie na palącym się chłopaku, zrozumiałem, co się stało.
Czyli nie wiedział Pan, jak dobre zdjęcie zrobił?
Na początku nie. Zdałem sobie sprawę z tego, dopiero jak zobaczyłem, że inni pomagają ugasić ogień na tym człowieku.
Iwona Klemczak
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter