Wydanie: PRESS 03-04/2024
Mój kawałek podłogi
Ze Sławomirem Stępniewskim, chief executive officerem, Dentsu Polska & CEE, rozmawia Agata Małkowska-Szozda
Kiedy byłeś w liceum, założyłeś firmę i organizowałeś kursy komputerowe w szkole. Już wtedy wierzyłeś w internet?
Nie, wtedy miałem dużą potrzebę bycia niezależnym. Internet nie był wtedy szerzej znanym pojęciem. Otworzyłem firmę komputerową, bo wierzyłem, że można zarobić na uczeniu nowych umiejętności i sprzedaży takiej usługi. A brało się to raczej z obawy, że po pierwsze, nadal jestem w liceum, po drugie, nie mam kapitału i nie zapanuję nad biznesem produkcyjnym. Bo usługa zależy tylko od pomysłu i tego, jakich ludzi wokół siebie zgromadzisz, a zarządzanie produktem niesie za sobą większe ryzyko kapitałowe – masz inwestycje, magazyny, a na koniec towar ci się może zepsuć lub nie sprzedać. Byłem pragmatyczny, a może po prostu leniwy, choć widzę to dopiero teraz z perspektywy czasu.
Jako nastolatek trenowałeś kulturystykę, pracowałeś jako rehabilitant w państwowych przychodniach, potem zająłeś się masażem sportowym i relaksacyjnym w salonach, szkoliłeś się na analityka mikrobiologa. To nie jest typowy początek kariery późniejszego rekina reklamy.
Byłem człowiekiem, który szukał czegoś, co mogło go zaciekawić, poszukiwałem swojej drogi, chciałem doświadczyć możliwie wielu rzeczy, chciałem się uczyć. Nie czułem się wizjonerem.
Pierwsza agencja, do której poszedłeś, zajmowała się nie reklamą, lecz PR-em.
PR w tamtym czasie wydawał mi się formą najciekawszą, która jest związana bardziej z oddziaływaniem na ludzi, wpływem, a nie płaceniem za reklamę. Tam nauczyłem się widzieć i rozumieć większy obrazek, łączyć kropki, tam nauczyłem się selektywnego dokonywania analizy słów, faktów, zdarzeń.
Agata Małkowska-Szozda
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter