Wydanie: PRESS 03-04/2024
Abelard, syn Heloizy
Media tradycyjne nieprzesadnie wykorzystują najlepszego stand-upera w Polsce
Kiedy zaczynał karierę stand-upera, gatunek był znany w Polsce głównie z amerykańskich filmów. Jego kanał na YouTubie ma 356 tys. subskrybentów, programy w sieci nawet kilkanaście milionów odsłon, a występy w salach na ponad tysiąc miejsc są błyskawicznie wyprzedawane. Choć ze sceny nie oszczędza nikogo – dostaje się dzieciom, księżom, politykom, kobietom, damskim bokserom, niepełnosprawnym – to reakcją są zazwyczaj owacje na stojąco. Na czym polega fenomen Abelarda Gizy?
Kościół jeszcze 200, 220 lat temu oficjalnie palił ludzi na stosie. Oficjalnie. Dzisiaj jakiś promil księży na nielegalu dotyka dzieciaki. Kiedyś oficjalnie mordowali, dzisiaj paru dotknie pisiora za czekoladę. Czy nie jest lepiej?
Nie mówię, że jest dobrze, tylko się pytam, czy nie jest lepiej?
Czy Kościół nie staje się lepszy?
Powolutku, w swoim tempie, tup, tup, tup.
Hannę Stelmaszczyk, fizjoterapeutkę z Trzebnicy, matkę trójki dzieci, żarty Gizy wprawiają w dobry humor. Niektóre weszły do życia rodzinnego, np. pytanie „Są kalesonki?”, które pada, kiedy rodzina wybiera się na spacer w chłodniejszy dzień. Choć jest osobą wierzącą, nie oburza się na dowcipkowanie z pedofilii w Kościele czy ogólnie z religii. Ani na przekleństwa, które ze sceny padają gęsto.
Magdalena Piekarska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter