Wydanie: PRESS 03-04/2024
Dziennikarz, francuski piesek
Złość, pycha, zapał, lenistwo, łakomstwo, chciwość i żądza – idealne przymioty redaktora. Przykro, ale taki był wynik quizu w „Marianne”
Kiedy w mediach obserwujesz ważne debaty na tematy publiczne i podejrzewasz dziennikarzy o manipulację, to zawsze nad spisek przedkładaj ich zwykłą głupotę” – stwierdził kiedyś Michel Rocard, francuski wielokrotny minister i premier z końca XX w.
Emmanuel Macron zorganizował w styczniu pierwszą od pięciu lat konferencję prasową. Zaproszono na nią 250 dziennikarzy, którzy zadali 24 pytania. Choć prezydent nie znał tematów, to znali je jego prasowi doradcy, którzy zorganizowali przedkonferencyjny briefing, a potem udzielali głosu dziennikarzom. Kolejnego pytającego dziennikarza uprzedzano SMS-em: „Vous étes la next one” [„Pani będzie następna – w mieszanym francusko-angielskim – przyp. red.], jak opowiadała potem dziennikarka „20 Minutes”.
Innej reporterce przypominano, by nie zapomniała podnieść ręki. Na pytanie o analizę ubiegłorocznych zamieszek, które objęły dwie trzecie Francji i podczas których dokonano licznych grabieży sklepów, zniszczono 168 szkół, ponad 100 siedzib merostw, spalono 12 tysięcy samochodów i raniono ponad 700 policjantów, Emmanuel Macron odpowiedział, że przyczyną była reforma ferii szkolnych i „część naszej młodzieży, której nie stać na wakacje, nie miała nic lepszego do roboty”.
Jak w piosence Agnieszki Osieckiej „to wszystko z nudów, wysoki sądzie”. Emmanuel Macron dodał, że negatywną rolę odegrały również media społecznościowe, bo za ich pośrednictwem młodzież organizowała się do protestów.
Jednak to nie brak krytycyzmu prezydenckiej odpowiedzi zasługuje na uwagę. Dziwniejsze było, że żaden z dziennikarzy nie kwestionował tej naiwnej odpowiedzi i nie dociskał dalej Macrona. Gdy następnego dnia w sporadycznych komentarzach wracano do incydentu, najczęstszym argumentem był ten, że nie pozwala na to formuła konferencji prasowej i że w przeciwieństwie do dziennikarstwa anglosaskiego we Francji nie ma tradycji przyciskania do muru polityków.
Mariusz Kowalczyk, Paryż
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter