Wydanie: PRESS 11-12/2022
Katolib, szczur biurowy
„Jesteśmy specjalistami od marek. Potrafimy zepsuć każdą” – pisał Maciej Świrski w 2015 roku. I udało mu się, przynajmniej z marką „Polska”. Ostatnio został członkiem KRRiT
Gdy miał 18 lat, już pracował w poligrafii i uczył się wieczorowo. Potem studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę magisterską pisał o obrazie Indian w relacjach polskich podróżników po USA w XIX wieku. Na UW poznał Piotra Skwiecińskiego – prawicowego publicystę, a ostatnio polskiego dyplomatę w Moskwie. Ta znajomość zaważy na jego przyszłości.
Po studiach został nauczycielem, zakładał w stolicy społeczne III LO, a po przenosinach na Suwalszczyznę – ze względu na alergię dziecka – był dyrektorem szkoły. W latach 90. dostał staż na University of Wisconsin w USA. To był dla niego przełom – tam poznał internet. Został informatykiem. W jego CV, które dostajemy z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jest napisane, że „pracował w branży nowych technologii od 1996 roku w szeregu polskich i zagranicznych firm teleinformatycznych”. Dopytujemy jakich, ale bez skutku.
Prorządowe media podkreślają, że Maciej Świrski napisał też w 2004 roku autobiograficzną powieść: „Tytuł zastępczy, czyli pan Zbyszek i początki kapitalizmu”. Według Reduty Dobrego Imienia opowiada ona „w sposób niemartyrologiczny o stanie wojennym”. Czytamy, że „bohater spędził lata na pędzeniu bimbru i sprzedawaniu mięsa bez kartek”. W tamtym czasie Świrski używał pseudonimów: „Były jasnowidz” i „Szczur biurowy”.
Krzysztof Boczek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter