Wydanie: PRESS 11-12/2022
Prosta kalkulacja
W historii dotyczącej Juliana Assange’a, który w 2010 roku ujawnił tysiące dokumentów amerykańskiego rządu, nie chodzi tylko o wstrzymanie jego ekstradycji. To walka o prawo dziennikarzy do ujawniania nadużyć władzy
Jeśli australijski aktywista i założyciel demaskatorskiego serwisu WikiLeaks przegra batalię o wstrzymanie procedury ekstradycyjnej do USA, czeka go proces w sprawie szpiegostwa i ujawnienia tajnych informacji. Grozi mu za to łącznie do 175 lat więzienia. Zgodnie z planem sprawę Juliana Assange’a ma rozpatrywać sędzia federalny z Wirginii Claude M. Hilton – ten sam, który w 2019 roku ponownie wsadził do więzienia Chelsea Manning, analityczkę wojskową, która przekazała założycielowi WikiLeaks ponad 700 tys. tajnych dokumentów rządowych. W 2010 roku, przy współpracy z „The Guardian”, „Der Spiegel” i „The New York Times”, Assange ujawnił tysiące materiałów dotyczących operacji amerykańskich wojsk w Afganistanie i Iraku. Wśród opublikowanych treści znalazł się m.in. wstrząsający 40-minutowy film nagrany z amerykańskiego helikoptera nad Bagdadem. Jego piloci strzelali do grupy cywilów, w tym dwóch reporterów agencji Reuters. Za sprawą WikiLeaks światło dziennie ujrzały również tysiące depesz z amerykańskich ambasad z całego świata oraz dokumenty wywiadu na temat więźniów w Guantanamo, gdzie do dziś przetrzymywani są podejrzani o terroryzm.
Marta Zdzieborska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter