Wydanie: PRESS 04/2004
Cyfrowa rewolucja
Grudzień 1989 roku. Fotoreporter agencji Associated Press Cezary Sokołowski jedzie pociągiem do Rumunii, by rejestrować upadek dyktatury Nicolae Ceausescu. W sześciu walizach ze sprzętem fotograficznym ma: transmiter do nadawania zdjęć, ciemnię negatywową, sprzęt do odbitek, maszynę do pisania i samoprzylepny papier, bo każde zdjęcie trzeba podpisać. Sokołowski, jedyny w Polsce laureat Nagrody Pulitzera, wciąż przechowuje ten sprzęt. – Na pamiątkę. Bo dziś sprzęt z sześciu waliz zastępują aparat cyfrowy i telefon komórkowy – stwierdza Sokołowski.
Rewolucja – tak fotoreporterzy mówią o pojawieniu się profesjonalnego aparatu cyfrowego. Ale nie nastąpiła ona z dnia na dzień. W „Super Expressie” przechodzenie z aparatów analogowych na cyfrowe trwało ok. czterech lat. – Z negatywem pożegnaliśmy się trzy miesiące temu. Ale od roku 2002 około 90 procent fotoreporterów stosowało już cyfrę – mówi Witold Scholz, szef agencji fotograficznej „SE”. „Gazeta Wyborcza” przeszła na aparaty cyfrowe rok temu. W tym samym czasie zakończono wymianę sprzętu w agencji fotograficznej PAP-u i – prawie całkowicie – w „Życiu Warszawy”.
Marcin Dzierżanowski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter