Wydanie: PRESS 04/2004
Z kraju ziemniaka
Zabawne przypadki dziennikarzy za granicą.
Dziennikarz Polskiego Radia Roman Czejarek, kończąc swój dwutygodniowy pobyt na szczycie NATO w Nowym Jorku, chciał uregulować rachunek w hotelu firmową kartą kredytową. Miał zapłacić ok. tysiąca dolarów, bo w hotelu zorganizował małe studio, łączył się z Internetem i dzwonił do Polski. – Podaję recepcjoniście kartę, a on po chwili mówi, że nie została zaakceptowana – opowiada Czejarek. – Dzwonię więc do księgowości radia. Mówię, że jest problem z kartą. Słyszę: „Pan powie, że jest z Polskiego Radia i my załatwimy to osobiście”. Ja na to, że tu jest pięć tysięcy dziennikarzy i nikt nie kojarzy Polskiego Radia. A pani z księgowości: „To pan da słuchawkę, ja porozmawiam”. „Ale tu mówią tylko po angielsku” – tłumaczę jej. „No tak. To pan powie, że jest z Polskiego Radia, weźmie fakturę, a my zapłacimy w ciągu dwóch tygodni”. Nie dogadaliśmy się. Zapłaciłem własną kartą, która na szczęście działała – kończy Czejarek. I przyznaje, że polski dziennikarz za granicą pokornieje.
Malwina Słoka-Chlabicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter