Wydanie: PRESS 11-12/2024
Big problem
Wydaje się, że big techy mogą wyjść ze sporu z wydawcami z tarczą. Jak pokazują ostatnie tygodnie, podzieleni na różne grupy wydawcy mają różne wizje i interesy
Wielkie platformy technologiczne wykorzystują nasze treści nie tylko do generowania ruchu na swoich stronach i zarabiania na reklamach, lecz także dzięki nim same stają się opiniotwórcze. Coraz częściej publikują materiały w formie widgetów lub generatywnych narzędzi AI, co wyraźnie widać na przykładzie Stanów Zjednoczonych – mówi Mariusz Klamra, założyciel i ex-CEO portalu GRY-online.
Narastający problem lata temu zauważyła Unia Europejska. 17 kwietnia 2019 roku Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej uchwaliły dyrektywę DSM (Digital Single Market), której celem było zharmonizowanie przepisów dotyczących prawa autorskiego i praw pokrewnych w państwach członkowskich UE oraz stworzenie odpowiednich ram prawnych dla funkcjonowania współczesnego rynku cyfrowego. Prezydent Andrzej Duda podpisał w sierpniu br. ustawę, która trzy lata po terminie we wrześniu br. wprowadziła uprawnienia dla wydawców do otrzymywania wynagrodzenia za wykorzystywanie ich treści przez platformy cyfrowe. Nowe przepisy zobowiązują technologicznych gigantów, takich jak np. Google, Facebook czy Microsoft, do płacenia wydawcom i dziennikarzom za korzystanie z ich materiałów.
Jednak w przypadku negocjacji między polskimi wydawcami a platformami technologicznymi wydaje się, że to właśnie big techy mogą wyjść z tego sporu z tarczą. Jak pokazują ostatnie tygodnie, podzieleni na różne grupy wydawcy mają różne wizje i interesy. A gra toczy się o wysoką stawkę. Według szacunków po wejściu w życie dyrektywy DSM budżety polskich wydawców i dziennikarzy mogłyby wzrosnąć nawet o 300 mln zł rocznie.
Piotr Zieliński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter