Wydanie: PRESS 11-12/2024

Natura dresiary

Z Katarzyną Kasią z TVP rozmawia Maciej Kozielski

Pani życiorys zawodowy w mediach na Wikipedii zaczyna się od „Szkła kontaktowego” w 2019 roku. Nie wszyscy więc wiedzą, że pracowała Pani w „Wydarzeniach” Polsatu.

Skończyłam stypendium doktoranckie we Włoszech i wróciłam do Polski, żeby kończyć doktorat. Przez dosłownie dwa dni byłam bezrobotna i dostałam propozycję, żeby przyjść do powstających wtedy „Wydarzeń”. Zupełnie nie znałam się na telewizji. Miałam tylko doświadczenie radiowe.

Przez pierwsze dwa tygodnie patrzyłam, jak telewizja funkcjonuje, ale wtedy zachorował papież Jan Paweł II. Dobrze mówię po włosku, dlatego z dnia na dzień zostałam osobą odpowiedzialną za produkcję wszystkich newsów papieskich.

To było na wielu poziomach interesujące, bo sama stacja Polsat była ciekawym doświadczeniem, a redakcja „Wydarzeń” pod wodzą Tomasza Lisa również. No i przede wszystkim ta historia – choroba i śmierć papieża – wydarzenie na skalę światową.

Wtedy w Rzymie byli absolutnie wszyscy. Takie telewizje jak BBC, CNN czy RAI miały zarezerwowane tarasy dookoła placu Świętego Piotra od 1981 roku, czyli od zamachu na papieża. Nasza stacja była na gorszej pozycji, ale pamiętam, że Polsat miał porozumienie z włoskim RAI na wynajęcie wozu satelitarnego.

Po śmierci Jana Pawła II przyleciałam do Rzymu pierwszym samolotem o poranku i zobaczyłam wóz RAI zaparkowany w krzakach nad Tybrem. Mówię: „Potrzebujemy widoku na Bazylikę Świętego Piotra”, a panowie z wozu: „My i tak nie mamy funkcji przesyłania relacji na żywo”.

Pamiętam, że potem wynajęłam barkę na Tybrze, służącą za studio dla Polsatu. Mieliśmy świetny widok, własną kuchnię i toaletę, co było nieocenionym luksusem.

Czemu odeszła Pani z „Wydarzeń”?

Gdy wróciłam do Warszawy, pracowałam jeszcze przy huraganie Katrina. Zaczęłam się jednak nudzić w telewizji. Miałam poczucie, że już nic ciekawego się nie wydarzy, a miałam rozgrzebany doktorat z filozofii. Nie sądziłam, że kiedykolwiek wrócę do telewizji.

Wolała Pani uczelnię, tak jak Pani rodzice?

Zajęcia na uczelni to coś, o czym zawsze myślałam jako o tej najprawdziwszej pracy. Zresztą nieprzerwanie od 21 lat co roku wchodzę do jakiejś sali i zaczynam mówić o Talesie z Miletu. I szczerze mówiąc: w ogóle mi się to nie nudzi.

Maciej Kozielski

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.