Wydanie: PRESS 11-12/2024
Zaćmienie słońca
Wydawało się, że Solorz przygotowuje swoje dzieci do sukcesji. Teraz nie wiadomo, kto miałby być jego następcą
Siódmy października 2024 roku. Trwa nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki energetycznej ZE PAK. Jej właściciel, 68-letni Zygmunt Solorz, łączy się z uczestnikami spotkania poprzez komunikator internetowy. Wygląda zdecydowanie mniej korzystnie niż na publikowanych pod koniec września w „Super Expressie” zdjęciach z podróży poślubnej. Tam jego twarz była pełniejsza, można też było dostrzec uśmiech. Nagrania z walnego zgromadzenia pokazują człowieka o zdecydowanie mniejszych siłach życiowych niż wcześniej. Solorz otwiera posiedzenie, z trudem mówiąc: „Dzień dobry, dzień dobry państwu. Nazywam się Zygmunt Solorz i jestem eee udziałowców, wspólnikiem spółki”. Siedzący obok adwokat Marcin Olechowski podpowiada mu: „Przewodniczącym rady nadzorczej”. Solorz powtarza po nim te słowa. I dodaje: „Dlatego chciałbym otworzyć te obrady zgromadzenia wspólników spółki ZE PAK”.
Słowa wypowiada z trudem, czasem robi pauzę. Bezskutecznie próbuje też napić się z butelki.
Jednak już dzień później, na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu Cyfrowego Polsatu, jest w nieco lepszej formie. Ma trudności z mówieniem, ale wygląda korzystniej. Cyfrowy Polsat opublikował zdjęcia z posiedzenia. Na jednym z nich można zobaczyć, jak Solorz z czegoś się śmieje. Ma na sobie marynarkę, a nie samą koszulę jak dzień wcześniej.
Oba walne zgromadzenia, które w normalnych okolicznościach przeszłyby bez echa, tym razem elektryzowały media. Wszystko z powodu konfliktu w rodzinie Zygmunta Solorza. Na obu zebraniach głosami większościowego akcjonariusza spółek, czyli właśnie Zygmunta Solorza, z rad nadzorczych usunięto m.in. jego synów – Tobiasa Solorza i Piotra Żaka (tego pierwszego z obu, Żaka tylko z ZE PAK, bo nie zasiadał w radzie Cyfrowego Polsatu).
Tobias Solorz i Piotr Żak przestali również zasiadać w radach nadzorczych Netii i Polkomtelu, innych spółek grupy. We władzach obu podmiotów nie ma już także Jarosława Grzesiaka, prawnika Zygmunta Solorza.
– Grzesiak twierdzi, że działa obiektywnie i stoi po stronie prawa. Postawił się Zygmuntowi Solorzowi i jego żonie. Mógł być postrzegany jako osoba, która zdradziła i stanęła po stronie dzieci – mówi Wojciech Czuchnowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który od początku opisuje sprawę konfliktu w rodzinie Solorzów.
Michał Niedbalski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter