Wydanie: PRESS 05-06/2023
Radio jak ocean
Z Bartoszem Hojką, prezesem Agory SA, rozmawia Maciej Kozielski
Przejęcie kontroli nad Eurozetem, czyli nad Radiem Zet, to dla Pana, radiowca, kontrakt życia? Jak Pan świętował?
Była to okazja do toastu kilkoma kieliszkami dobrego wina, ale mam poczucie, że świętowania nie było aż tyle, na ile cała sprawa zasługiwała.
Przejęcie Eurozetu to transakcja, za którą chodziłem od dekady. Wtedy – z francuskimi właścicielami – były zaawansowane rozmowy na temat połączenia. Niestety do transakcji nie doszło, sprawa rozbiła się o konsolidację. Obie spółki były giełdowe, każda chciała konsolidować biznes w swoich wynikach. Taka już natura przedsiębiorstw publicznych. Kiedy po raz kolejny pojawiła się możliwość zakupu Eurozetu, z tą samą energią przystąpiliśmy do sprawy.
Od dawna wydawało się oczywiste, że połączenie Grupy Radiowej Agory z Eurozetem byłoby korzystne zarówno dla tych podmiotów, jak i dla całego rynku radiowego. Eurozet dotychczas był jedynym nadawcą radiowym, który nie funkcjonował w ramach większej grupy medialnej, co miało wpływ na rynkową pozycję firmy. Pozostali nadawcy, zwłaszcza RMF, potrafili świetnie korzystać ze swojej obecności w większych strukturach mediowej grupy kapitałowej.
Rozumiem, że czasu na świętowanie nie było dużo, bo kupiliście udziały, zanim sędzia skończyła uzasadniać wyrok, a zarząd wymieniliście już kilka godzin później. Czego się baliście?
Byliśmy do transakcji bardzo dobrze przygotowani. W zasadzie pracowaliśmy nad nią od dziesięciu lat, a przez ostatnie cztery lata intensywnie. W 2019 roku zostaliśmy mniejszościowym udziałowcem Eurozetu, złożyliśmy wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o przejęcie większościowego pakietu. Postępowanie UOKiK trwało długo, Urząd zadał nam wiele pytań. Po odmowie przez dwa lata toczyliśmy batalię sądową. Mieliśmy więc dużo czasu na przygotowanie się.
Trudno się dziwić temu, że po latach walki przebieraliśmy nogami, by nasz plan zrealizować. Zrobiliśmy wszystko, żeby zrobić to jak najszybciej, by przeciąć stan niepewności i różnego rodzaju spekulacji.
Po raz pierwszy sąd apelacyjny w Polsce uchylił decyzję UOKiK.
To była historyczna decyzja. Nigdy dotąd sąd nie wszedł merytorycznie w buty UOKiK. Nawet jeżeli w przeszłości zgadzał się ze skargą przedsiębiorcy, to uchylał decyzję Urzędu i zwracał ją do ponownego rozpatrzenia.
Od samego początku apelowaliśmy do sądu, aby skorzystał z możliwości, które dają przepisy antymonopolowe i podjął merytoryczną decyzję. Tym bardziej że UOKiK wydał całkowicie bezprawny zakaz realizacji transakcji.
Opierając się na swoim doświadczeniu, byliśmy przekonani, że ponowne rozpatrzenie sprawy przez Urząd skończy się tak samo jak za pierwszym razem. Byłby to kolejny długotrwały proces, gra na zwłokę, po której UOKiK znowu udzieliłby nam decyzji odmownej.
Maciej Kozielski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter