Wydanie: PRESS 05/2004

Metodyk

Rozmowa z Janem Dworakiem, prezesem Telewizji Polskiej SA.

Pierwsze 100 dni Pana prezesury w TVP minie 27 maja. Podręczniki dla menedżerów mówią, że jeśli w tym okresie nie podejmie się decyzji strategicznych – nie dobierze odpowiednich ludzi i nie ustali zasad funkcjonowania firmy – później nie będzie to już możliwe. Nie sądzi Pan, że przegrał swoje sto dni?

To były pracowite miesiące. Oczywiście, chciałoby się, aby te zmiany następowały szybciej. Tylko że menedżer ma do czynienia ze skomplikowanym materiałem, jakim są ludzie – a zmiany w postawach ludzi to trudne zadanie.

Na razie zawiódł Pan tych, którzy oczekiwali szybkich zmian.

Liczyłem się z tym. Po pierwsze, nadzieje, jakie wiązano z moim wyborem, były olbrzymie – tak jak sympatia, która mnie na początku otaczała. Pamiętam, że ludzie zaczepiali mnie na ulicy, gratulowali. Za tymi nadziejami kryło się jakieś magiczne oczekiwanie odmiany świata. Tymczasem ja już wtedy wiedziałem, że taka magiczna przemiana wielkiej instytucji, jaką jest telewizja, nie jest możliwa. Po drugie, dla niektórych osób, zwłaszcza reprezentujących środowiska medialne, oczekiwania te miały najczęściej charakter personalny – sprowadzały się głównie do tego, kogo się wyrzuci, nawet mniej do tego, kogo się przyjmie. Bo w telewizji publicznej często bywało tak, że kiedy zarząd obejmowała nowa ekipa, wyrzucała osoby kojarzone z poprzednią. Tylko że w ten sposób można co najwyżej zaspokoić podstawowe oczekiwanie rewanżu.

Pan przejął telewizję po Robercie Kwiatkowskim, która wymagała ogromnych zmian. Nie oczekiwano natychmiastowej rewolucji – ale też nie umocnienia dotychczasowego układu.

Polityka personalna jest ważna, ale równie ważne jest – a na dłuższą metę nawet ważniejsze – budowanie pewnej kultury korporacyjnej, jasno określającej na przykład, za co się ludzi awansuje, za co się karze. Podstawy takich zasad są właśnie tworzone. Po pierwszym miesiącu działania mojego zarządu można było powiedzieć, że w telewizji publicznej nic się nie zmienia. Jednak po trzech miesiącach widać już, że zmienia się sporo. Przypominam, że ogłoszono nowe konkursy na szefów czterech ośrodków regionalnych, dyrektora TVP 3 i dyrektora TVP 1.

Czy jednak w imię nowych zasad z pewnych osób nie należało zrezygnować? Z tych, którzy swoimi nazwiskami firmowali styl telewizji Kwiatkowskiego – jak szef „Wiadomości” Piotr Sławiński czy dyrektor generalny ds. programowych Maciej Kosiński?

Znam oceny bardzo krytyczne na temat ich działalności, po części je podzielam, lecz wewnątrz telewizji słyszałem też i pozytywne opinie na przykład o panu Sławińskim. Może niektórych należałoby zwolnić, ale to musi być przemyślane, metodyczne postępowanie. Dlatego ogłosiliśmy konkursy.

Jarosław Murawski

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.