Wydanie: PRESS 05/2004
Śmieszne fakty
Rozmowa z Krzysztofem Piaseckim, współtwórcą zdjętego z anteny TVN–u programu „Ale plama”.
Widzę pewne podobieństwa między zawodem dziennikarza i satyryka.
No jasne. Jeden i drugi obserwuje rzeczywistość i odnosi się do niej.
Z tą różnicą, że dziennikarz czasem odbiorców przeraża, a to, co mówi satyryk, ma śmieszyć...
Ależ to jest równie przerażające! Jedynie inaczej podane. Rola dziennikarza polega na wyszperaniu informacji i przekazaniu jej opinii publicznej. Natomiast rolą satyryka jest sprawienie, by to, co się dzieje, nie bolało ludzi. Fakty podane przez dziennikarza denerwują, te same fakty przekazane przez satyryka – śmieszą.
No i satyrycy mają łatwiej. Posiłkują się pracą dziennikarzy. Rzadko dziennikarz ściąga od satyryka.
Czasem tytuły w gazetach są zaczerpnięte od nas, ale rzeczywiście raczej to my bazujemy na tym, co wy wygrzebiecie. Gdyby nie było dziennikarzy, nie byłoby nas.
Kiedyś śpiewaliście z Rewińskim „Jak się coś śpiewa o dziennikarzach, to trzeba uważać”. Bo?
Dokładnie nie pamiętam, jaki był kontekst tej piosenki, ale na pewno miała związek z dwiema wpadkami prezydentów USA. Bush podczas spotkania, nie wiedząc, że mikrofon jest już włączony, nazwał pewnego dziennikarza „dupkiem pierwszej klasy”. Podobny lapsus popełnił Reagan, który do mikrofonu powiedział, że podpisał właśnie rozkaz o starciu Rosji z powierzchni Ziemi i że za pięć minut rozpocznie się bombardowanie Moskwy... Obie wpadki dziennikarze rozdmuchali i zrobili wielkie afery. Dlatego „trzeba uważać”.
Grażyna Lubińska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter