Wydanie: PRESS 05-06/2019
Leczenie samotności
To media dziś wyznaczają, co jest normą. Telewizja publiczna udowodniła, że jest nią także starość.
Czerwony dywan, tłum fotoreporterów i niebieska ścianka, a na jej tle 12 osób. Nie wszystkie czuły się komfortowo, gdy błyskały flesze. Niektórzy wyraźnie się denerwowali, nie wiedząc, jak stanąć do kamery. Wszyscy w wieku 60–72 lata.
Gdy na początku stycznia br. Telewizja Polska zaprezentowała uczestników nowego reality show „Sanatorium miłości”, zapowiadała, że ten format odczaruje polską starość. Awansem określano go jako nowatorski i przełomowy, serwisy plotkarskie analizowały nawet, czy przebije popularnością show „Rolnik szuka żony”, z którą dzieli prowadzącą.
Wieczorem 21 stycznia przed telewizorami usiadło kilka milionów osób, by sprawdzić, jak obcy sobie ludzie spędzają czas w uzdrowisku pod Równicą. Wśród widzów była Elżbieta Gawrońska, 62 lata, mieszkanka niewielkiego miasta na Mazowszu, wdowa.
– Pierwszy odcinek obejrzałam, bo koleżanka powiedziała, że się zaczyna taki program, łączenie starszych par. Chyba czegoś innego się spodziewałam. Na początku się śmiałam, nie wiedziałam, co myśleć – opowiada. – Patrzyłam i myślałam, że to dla mnie kosmos, że jestem zupełnie inna. Niby mam tyle lat co oni, ale jakby mniej. Firmę prowadzę, do fryzjera chodzę, na winko do znajomych, no, czułam się przy nich jak 30 lat młodsza. Ale może mi się tylko tak zdaje? – analizuje. – Bo później każdy odcinek oglądałam już nie po to, żeby się pośmiać.
Olga Gitkiewicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter