Wydanie: PRESS 03-04/2019
Pod dyktat Kremla
Na przekazie rosyjskich mediów można się poślizgnąć – i wpaść w sidła putinowskiej propagandy.
Dwa ukraińskie kutry wojskowe i holownik płynęły z Odessy nad Morzem Czarnym do Mariupola nad Morzem Azowskim. Musiały okrążyć Półwysep Krymski ze wschodu na zachód, a następnie przepłynąć przez Cieśninę Kerczeńską.
Po aneksji Krymu przez Rosję rosyjskie władze uważają Cieśninę Kerczeńską za własne, wewnętrzne wody terytorialne. Ukraina się z tym nie zgadza. Do tej pory transportowała jednostki wojskowe do Mariupola koleją, ale statki handlowe płynące do ukraińskich portów nad Morzem Azowskim były zatrzymywane i drobiazgowo kontrolowane przez Rosjan. Jednak w listopadzie 2018 roku Ukraina puściła swoje kutry przez cieśninę – Rosjanie ostrzelali je, a załogi aresztowali pod zarzutem nielegalnego przekroczenia rosyjskiej granicy.
Polskie media nie poddały się tej wizji i w większości informowały, że Rosjanie zaatakowali ukraińskie jednostki. Ale polskojęzyczny, rosyjski serwis propagandowy Sputnik swoją informację zatytułował: „Ukraińskie okręty wojenne przekroczyły rosyjską granicę”.
Dołączył do niego serwis Tvp.info – informował szybko na Twitterze w zgodzie z rosyjskimi mediami: „Trzy ukraińskie jednostki przekroczyły rosyjską granicę i zostały przejęte przez rosyjskie siły specjalne”. Zapewne nie rozumiejąc nawet, w jakim szczególe tkwi diabeł.
I właśnie tak rosyjski punkt widzenia trafia do mediów. Kamil Basaj z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, a także założyciel projektu demaskującego głównie rosyjską propagandę Disinfo Digest, stwierdza: – Co prawda Rosjanie próbują oddziaływać na inne społeczeństwa głównie za pomocą internetu, lecz powtarzanie ich tez w szanowanych tradycyjnych mediach na Zachodzie jest groźne.
Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter