Wydanie: PRESS 03-04/2019
Nie żyje bal
Z żalem zawiadamiamy, że 16 lutego 2019 roku odszedł do historii Charytatywny Bal Dziennikarzy, który przez 20 lat łączył dziennikarzy i polityków, a ostatnio również ludzi biznesu i celebrytów.
Jak się urodził?
Katarzyna Kolenda-Zaleska pamięta to tak:
– Charytatywny Bal Dziennikarzy wymyśliliśmy w 1997 roku przy okrągłym stoliku sejmowym. Byli tam między innymi Dominika Wielowieyska i Tomek Lis. Tomek akurat wrócił ze Stanów [pracował tam jako korespondent TVP – przyp. red.] i opowiadał nam o Balu Korespondentów przy Białym Domu, który ma długą tradycję. Na to Dominika stwierdziła: „Słuchajcie, zróbmy taki bal w Polsce!”. I tak to się zaczęło.
Maria Bnińska pamięta to tak:
– Wróciłam ze stypendium dziennikarskiego w Stanach, gdzie byłam na amerykańskim Balu Korespondentów. Bardzo mi się ten pomysł spodobał, ale wcześniej podobny pomysł chodził po głowie też Dominice Wielowieyskiej. Któregoś dnia zaczęłyśmy o tym rozmawiać i tak od słowa do słowa zrodził się pomysł Charytatywnego Balu Dziennikarzy.
Dominika Wielowieyska pamięta to tak:
– To było na imprezie sylwestrowej z Andrzejem Morozowskim i Agatą Nowakowską. Rozmawialiśmy wtedy między innymi o dzieciach i trudnej sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka. Zaproponowałam, że może zorganizowalibyśmy na ten cel bal charytatywny. Zaraz jednak zaczęłam się zastanawiać, że to duże przedsięwzięcie, trzeba znaleźć sponsorów, zrobić listę gości, wysłać zaproszenia… Ale Andrzej powiedział: „A co tam, od razu idziemy!”. I tak to się zaczęło.
Andrzej Morozowski: – Nasz syn Jasiek urodził się ciężko chory. Od czterech miesięcy przebywał w Centrum Zdrowia Dziecka. Byliśmy z Agatą zszokowani siermiężnymi warunkami, które tam panowały. Łóżka z czasów PRL. Pokoje z łazienkami, z których część nie działała. Jedyny porządny sprzęt, który wtedy widzieliśmy, był opatrzony serduszkiem WOŚP. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że podobnie wygląda wiele szpitali w Polsce.
– I rzeczywiście, zaczęliśmy później rozmowy przy stoliku sejmowym, między innymi z Marylką Bnińską, Kasią Kolendą, Moniką Olejnik, Tomkiem Lisem i Piotrem Zarembą o tym, czy chcieliby wejść do rady fundacji i spróbowali z nami coś takiego zrobić – opowiada Dominika Wielowieyska. – No i spróbowaliśmy. Motorem tego przedsięwzięcia była Agata Nowakowska. Była ze mną w zarządzie i wykonywała gros pracy.
Małgorzata Wach
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter