Wydanie: PRESS 11-12/2023
Na służbie
Hanna Karp pasuje do KRRiT czasów PiS. Zna się na magii, a w mediach rządowych działy się przecież cuda
Hanna Karp, członkini Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, siedzi obok przewodniczącego Macieja Świrskiego. Słucha jego wypowiedzi, co jakiś czas na niego zerkając. Jest 7 lutego br., trwa posiedzenie sejmowej komisji kultury i środków przekazu. Przewodniczący KRRiT przedstawia informacje o wszczętym na wniosek polityka PiS Antoniego Macierewicza postępowaniu w związku z emisją reportażu „Siła kłamstwa” w TVN 24.
Gdy Karp zabiera głos w sprawie TVN, początkowo mówi spokojnie: „Teraz jeszcze jedna rzecz. Ubolewam nad tym, że tak się wtedy stało 10 stycznia 2018 roku, że kara została wycofana”. Nawiązuje tym samym do anulowania kary nałożonej na TVN przez poprzedniego przewodniczącego KRRiT Witolda Kołodziejskiego.
I kontynuuje: „Jest to naprawdę bardzo przykry moment, dlatego że… Proszę państwa, co świadczy o tym, że państwo jest suwerenne? To, kiedy może stanowić prawo i może je egzekwować”. Następnie zaczyna podnosić głos, mówiąc: „Tu nie chodzi o to, żebyśmy stanowili różnego rodzaju prawa, ale chodzi o to, żeby można je było również egzekwować. O to chodzi. To jest cała sprawa”.
Grozi też posłom opozycji, że ich naciski na radę w sprawie kary dla TVN nie pomogą stacji.
Później zaczyna tłumaczyć działania Antoniego Macierewicza. Jej zdaniem nie mógł on zostawić sprawy TVN, bo napisał w skardze, że „Siła kłamstwa” zawiera kłamliwe manipulacje, przedstawia narrację rosyjską i rosyjski punkt widzenia.
Wypowiedź Karp zostaje przerwana przez głosy z sali. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy pyta: „Czy pani w ogóle widziała ten film?”. Ktoś inny, w stenogramie nie podano kto, rzuca: „Niech pani się nie ośmiesza”.
„Czy szanowni państwo pozwolą zejść z tej atmosfery linczu, żebym mogła dokończyć?” – odpowiada im Hanna Karp.
Powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę członkini KRRiT na pomoc przychodzi wtedy posłanka PiS Joanna Lichocka: „Proszę się nie przejmować. Proszę mówić swoje bez względu na to, jak zachowują się politycy opozycji”.
Karp najwidoczniej bierze sobie jej radę do serca. Sięga po egzemplarz konstytucji leżący na stole. Kontynuuje, że KRRiT stoi na straży interesu publicznego w radiofonii i telewizji. „W związku z tym należy zbadać, czy tak jest, czy tak nie jest. My nie przesądzamy” – stwierdza.
– Na pewno nie była przyzwyczajona do sytuacji, że tyle osób ją atakuje. Dlatego mogły ponieść ją emocje – mówi mi osoba z jej otoczenia, chcąca zachować anonimowość. Dodaje, że w pracy Hanna Karp jest bardzo kulturalna, nikomu nie przerywa, nie podnosi głosu.
Wywodzi się przecież z niezwykle konserwatywnego środowiska.
Michał Niedbalski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter