Wydanie: PRESS 03-04/2023
Blondynka w dżungli mediów
Psychoterapeutka chcąca walczyć z reakcjami stadnymi w internecie sprowokowała reakcje stadne wobec Beaty Pawlikowskiej. Ostatecznie zamilkła
Nie ma drugiego społeczeństwa, które miałoby tak duże wykształcenie właściwie w każdej dziedzinie. Czy mówimy o górnictwie, czy strategiach wojskowych, czy o lotnictwie, to 99,9 proc. Polaków jest na tyle dobrze zorientowanych w tych kwestiach, że może bez problemu debatować i mierzyć się z tzw. ekspertami” – szydził Cezary Łasiczka z Tok FM we wstępie do swojej audycji z początku lutego br. Trzy tygodnie wcześniej do tematów, na których znają się wszystkie Polki i wszyscy Polacy, dołączyła kwestia, jak leczyć depresję.
Wypowiedział się niemal każdy. I portale horyzontalne, i pisma opinii. „Tygodnik Powszechny” depresji poświęcił okładkę, „Polityka” opublikowała artykuł o ratowaniu psychoterapii, „Newsweek Polska” pisał o celebrytach, którzy chcą leczyć, a tygodnik „Przegląd” przeprowadził wywiad zatytułowany „Depresja – bunt przeciw neoliberalizmowi”. Nagłą karierę ten temat zawdzięcza podróżniczce i pisarce Beacie Pawlikowskiej, która w serwisie YouTube opublikowała w poniedziałek 16 stycznia film „Depresja. Najnowsze badania naukowe”. A właściwie Mai Herman, psychiatrce i psychoterapeutce, założycielce Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych.
Herman w dniu ukazania się nagrania Beaty Pawlikowskiej ogłosiła zbiórkę na pozew przeciw autorce i w ciągu doby uzbierała ponad 30 tys. zł.
W uzasadnieniu zbiórki napisała, że Pawlikowska „opublikowała film, w którym podaje nieprawdziwe informacje, które stanowią niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia setek tysięcy osób chorujących na depresję. Czas zacząć karać. (…) Dość walki tylko słowem pisanym, czas na sąd”.
Herman w rozmowie we Wprost.pl powiedziała o Pawlikowskiej: „Wiedziała, że będą głosy sprzeciwu, ale nie sądziła, że nasza dbałość o to, żeby pilnować treści medycznych, specjalistycznych w internecie, jest już na tak wysokim i zaawansowanym poziomie”.
Portalowi Medonet przyznała: „Obserwuję Pawlikowską od lat. Od dawna przekracza granicę, powoli, powoli, aż w końcu przesadziła”.
Grzegorz Sajór
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter