Wydanie: PRESS 03-04/2021
Komisarz do spraw fotografii
Wykonywałam pracę marzeń. Taką, która daje radość, satysfakcję i rozszerza horyzonty. Taką, w której nie liczy się czasu, bo nie czuje się pracy – pisze Barbara Pawlik, która przez dwa lata pracowała jako fotografka freelancerka dla Komisji Europejskiej
Komisja Europejska dwa razy do roku organizuje nabór na pięciomiesięczny staż – Blue Book Traineeship. W sesjach marcowej i październikowej do pracy w Brukseli (i innych miastach w agencjach UE) przyjeżdża ponad 1 tys. osób. Swoją aplikację na marzec 2018 roku wysłałam jeszcze w sierpniu 2017 roku, przeszłam wszystkie etapy rekrutacji. Nie liczyłam na wiele, bo moje doświadczenie zawodowe było głównie związane z fotografią i mediami, co znacząco odbiega od stereotypu brukselskiego urzędnika. A jednak pod koniec stycznia otrzymałam oficjalną ofertę stażu w DG SCIC, w jednostce, która zajmuje się organizacją konferencji i eventów dla Komisji, także w państwach członkowskich. Moja pierwsza konferencja była od razu przełomem: powiedziano mi, że pewnie nie uda się wejść do sali na przemówienie prezydenta Macrona – a jednak udało się. Akredytacja okazała się niepotrzebna, wystarczyło spróbować szczęścia i przejść standardową kontrolę. Upolowałam też bliskie zdjęcie, a gdy odsunęłam aparat od twarzy, wyrósł przede mną prezydent Francji rozdający uściski dłoni. Moją też uścisnął.
Barbara Pawlik
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter