Wydanie: PRESS 03-04/2021
Dziennikarskie pytie
Kto próbuje przewidywać przyszłość, musi się często mylić. Dlaczego polscy publicyści uważają, że czytelnicy czekają na ich prognozy?
Kaczyński to człowiek bez przyszłości. Nie załapał się na obecne układy i za wszelką cenę próbuje gdzieś się wkręcić. Jako polityk jest już skończony” – wieszczył w 1990 roku Tomasz Wołek, ówczesny zastępca redaktora naczelnego „Życia Warszawy”, o czym przypomniała ostatnio „Gazeta Wyborcza”. Pewnie spaliłby się wtedy ze wstydu, gdyby wiedział, że pisze o najważniejszej osobie w Polsce od 2015 roku.
„Lewica będzie miała lepszy wynik niż Koalicja Obywatelska. Takie może być zaskoczenie. To prawdopodobna niespodzianka (…). Co dalej z opozycją? Platforma Obywatelska może się rozpaść. To jest dla mnie dość oczywiste. To się wręcz musi stać. Dopóki tak się nie stanie, to będziemy nadal funkcjonować w tym politycznym chaosie. Musi na bazie PO powstać nowe ugrupowanie” – pisał Jacek Żakowski na łamach Wirtualnej Polski tuż przed ostatnimi wyborami do parlamentu. Publicysta „Polityki” i Tok FM na pewno pomylił się, typując rozkład głosów. KO ostatecznie zgarnęła ich blisko 28 proc., podczas gdy SLD – nieco ponad 12,5 proc. Sama Platforma Obywatelska też jak dotąd się nie rozpadła...
Przykłady można mnożyć. Polscy publicyści chętnie dzielą się swoimi przemyśleniami na temat przyszłości, choć sami powtarzają, że rzeczywistość stała się mniej przewidywalna niż kiedykolwiek wcześniej. Efekt: nierzadko trafiają kulą w płot.
Łukasz Zalesiński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter