Wydanie: PRESS 06/2003
Kreowanie rynku
Ten rynek się ruszy - uważają wydawcy prasy męskiej.
Cztery polskie magazyny dla mężczyzn w ostatnim kwartale ub.r. osiągnęły sprzedaż blisko 850 tys. egz. W tym samym okresie w Niemczech jeden tylko miesięcznik - "Maxim" rozszedł się w 820 tys. egz. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że rynek niemiecki jest dwa razy większy od polskiego, dysproporcja jest widoczna gołym okiem.
W Polsce rynek magazynów dla mężczyzn ostatnio się kurczy - tak wynika z danych ZKDP. Sprzedaż spada od wielu miesięcy. Jeszcze na początku 2001 roku "CKM" kupowało co miesiąc 123,3 tys. osób, a w ostatnim kwartale ub.r. - już tylko 95,5 tys. Polska edycja "Playboya" zanotowała w tym czasie spadek ze 117,2 tys. do 87 tys. egz., a miesięcznik "Forma" - z 59,9 tys. do 45,5 tys. Na równi pochyłej jest też "Maxim", bo kupuje go 55,7 tys. osób, a podczas startu pisma (w maju 2001 roku) sprzedawanych było 79,4 tys. egz. - Z taką sprzedażą da się żyć, byle tylko reklamodawcy byli - mówi Jan Dybczyński, dyrektor generalny i wiceprezes Hachette Filipacchi Polska (wydawca "Maxima"). Dla ekskluzywnych magazynów, do których chcą być zaliczane pisma dla mężczyzn, ważniejsze z ekonomicznego punktu widzenia są wpływy ze sprzedaży reklam niż ze sprzedaży egzemplarzowej. Tymczasem na rynku reklamowym jest: - Mizeria - mówi Krzysztof Komar, redaktor naczelny miesięcznika "Forma".
Spadki w sprzedaży pism i ich powierzchni reklamowej wydawcy tłumaczą najchętniej ogólnymi tendencjami na rynku magazynów i stagnacją gospodarczą w Polsce. W kreśleniu planów na przyszłość są jednak ostrożni. Przyczyn, dla których przez co najmniej kilka lat pozostaniemy w cieniu rynku niemieckiego, jest co najmniej kilka.
Tomasz Jastrzębowski, Romana Zygmunt
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter