Wydanie: PRESS 7-8/2025
Czarno to widzę

Czy polskie redakcje są gotowe na blackout? Jak długo będą w stanie kontynuować pracę na awaryjnym zasilaniu?
Blackout, czyli nagła i rozległa awaria zasilania, dotknął 28 kwietnia 2025 roku w głównej mierze Hiszpanię, ale również Portugalię, Andorę i kilka miejscowości w południowej Francji. Przez prawie 12 godzin Hiszpania była sparaliżowana.
Nie tylko nie było prądu ani internetu w domach i w przedsiębiorstwach. Nie działała też sygnalizacja uliczna, ludzie utknęli w metrze i w windach. Nie można było zatankować paliwa na stacjach, zrobić zakupów ani pobrać gotówki z bankomatów. Szpitale musiały przejść na zasilanie awaryjne, podobnie jak reaktory jądrowe w pięciu elektrowniach atomowych Hiszpanii.
Media jednak nie poddały się w tej trudnej sytuacji. Jak pisał Mariusz Kowalczyk w „Presserwisie”: „Wiarygodna informacja stała się towarem niezwykle pożądanym i deficytowym. /…/ „Hiszpanie wyciągali stare odbiorniki na baterie. Na ulicach hiszpańskich miast kierowcy zatrzymywali się, otwierali drzwi i włączali radio na maksymalną głośność, żeby inni też mogli posłuchać najnowszych doniesień”.
– Największym problemem był brak kontaktu z dziennikarzami relacjonującymi wydarzenia – mówił Kowalczykowi Luis Nieto, zastępca redaktora naczelnego dziennika „AS”, na co dzień zajmującego się tematyką sportową. – Tylko WhatsApp pozwalał nam sporadycznie przekazywać informacje, choć niekompletne. Ze względu na brak możliwości pracy zdalnej wielu dziennikarzy musiało dojechać do redakcji. Przemieszczali się różnymi środkami transportu: ci, którzy mieszkają bliżej, szli pieszo, pozostali, którzy musieli jechać samochodami, stali w korkach nawet trzy godziny – opowiadał Nieto.
Katarzyna Pachelska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter
