Wydanie: PRESS 1-2/2025
Jeśli ktoś ma newsa, to ma go skądś
Pytam, w ilu mediach ogólnopolskich dobry specjalista od public affairs ma znajomych dziennikarzy. Barłomiej Rajchert z Grupy Doradztwa Strategicznego odpowiada: – We wszystkich. Trzeba umieć bardzo szybko dotrzeć tam, gdzie trzeba
Lukasz Zając, koordynator Klubu Public Affairs w Polskim Stowarzyszeniu Public Relations, tak tłumaczy, czym się zajmuje public affairs: „Działalność public affairs opiera się na budowaniu pozytywnego wizerunku, sprzyjającego klimatu i zrozumienia dla danej organizacji w jej środowisku politycznym i prawnym. Eksperci public affairs są adwokatami zmian uważanych za społecznie istotne” – pisze na swojej stronie.
– Te działania najczęściej polegają na edukacji – by uświadomić ludziom, jakie są racje wszystkich stron, i pozwolić im wyrobić sobie zdanie na podstawie pełnych faktów – taką swoją definicję public affairs podaje Sebastian Hejnowski, szef regionu wschodniego EMEA w grupie SEC Newgate.
Co odróżnia public affairs od lobbingu? Wpływ na regulacje prawne – lobbing powinien je przynosić, a działania public affairs nie muszą. Jednak granica między jednym a drugim jest płynna. Bo w praktyce różnica między public affairs – niesprecyzowanym w prawie, a lobbingiem – zdefiniowanym i regulowanym, jest rozmyta. Tak bardzo, że nawet w międzynarodowych konkursach kampaniami public affairs nazywane są takie, które miały wpływ na regulacje prawne.
Dlaczego tak trudno o rozróżnienie? Bo w lobbingu używany jest często „komponent public affairs”. Barłomiej Rajchert sugeruje, że public affairs służy czasem jako zasłona dymna dla lobbingu. – W Polsce public affairs często równa się lobbing i nie wydaje się, by ktoś chciał to zmienić.
Rajchert wspomina o kliencie, który protestował przeciwko wpisywaniu w umowie działań lobbingowych. – Chciał, byśmy dokładnie tym się zajęli. Zaproponował więc, by w umowę wpisać działania public affairs.
Rejestr firm i osób wykonujących działalność lobbingową, prowadzony przez MSWiA, liczy obecnie 615 pozycji – są to lobbyści, agencje lub organizacje. Natomiast na stronach Sejmu jako lobbystów zarejestrowano raptem… 48 osób. – Gdzie oni wszyscy pracują, jeśli nie w parlamencie? – pyta retorycznie jeden ze speców od lobbingu i public affairs. I tłumaczy, że rejestracja w MSWiA jako lobbysta to wymóg, który wewnętrznie stawiają swoim pracownikom międzynarodowe korporacje. Gdy jednak przychodzi do ustalenia, kto jest lobbystą w Sejmie, w trakcie stanowienia prawa, to okazuje się, że ci fachowcy chętnie stroją się w piórka speców od public affairs.
– Gdy na komisji sejmowej czy senackiej pada pytanie: czy są tu jacyś lobbyści, to najczęściej praktycznie nikt się nie zgłasza. A de facto jest ich wielu, tylko prezentują afiliacje eksperckie lub medialne – opisuje nam lobbysta zajmujący się też public affairs.
Krzysztof Boczek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter