Wydanie: PRESS 09-10/2023
Niedorzecznik
Rzecznicy prasowi policji nagminnie nie odpowiadają na pytania dziennikarzy i okłamują media, by wybielać kolegów. Kiedy trzeba, powalą reportera na ziemię i oskarżą o „naruszenie nietykalności”
Postawa rzeczników prasowych wielu komend, w tym Komendy Głównej Policji, i sposób ich komunikacji z mediami jest odbiciem stanu polskiej policji po siedmiu latach rządów PiS. Wśród funkcjonariuszy obserwujemy rosnące poczucie bezkarności, a na ujawnianie nieprawidłowości – nawet tych doskonale udokumentowanych – policja i prokuratura nie reagują wcale – mówi Piotr Żytnicki, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który od kilkunastu lat pisze o policji i sprawach kryminalnych.
„ODGRODZIĆ MI TEGO DZIENNIKARZA”
To był pokojowy protest w połowie lipca br. pod Ministerstwem Klimatu i Środowiska w Warszawie – kilku aktywistów ekologicznych przykleiło swoje dłonie do podłoża na wjeździe do ministerstwa. Maciej Piasecki, przez lata reporter OKO.press, teraz dziennikarz własnej agencji SKRAJ, relacjonował ten protest od samego początku live na TikToku. Interwencja policji wobec młodych aktywistów była brutalna – odklejali ręce demonstrantów bez ostrzeżenia, bez użycia środków chemicznych, które powinni zastosować. Policja od początku utrudniała Piaseckiemu dokumentowanie tej interwencji. Przepychali go, kazali filmować z przeciwnej strony ulicy, legitymowali bezpodstawnie, w końcu wypchnęli na drugą stronę ulicy. Tu kolejni mundurowi rozpoczęli brutalną interwencję wobec aktywistki, która chciała tylko rozwinąć baner. Powalili ją, naciskali kolanem na klatkę piersiową tak, że trudno jej było oddychać, i skuwali kajdankami. Piasecki nagrywał to, nie utrudniając interwencji, ale trójka mundurowych ruszyła na niego. Sierżant sztabowy Jakub Pacyniak, popychając go, mówił do niego per ty – co słychać na relacji live. „Odgrodzić mi tego dziennikarza tam” – krzyknął inspektor Albin Bartosiak, komendant Komendy Rejonowej Policji Warszawa III. Wtedy sierżant Pacyniak skoczył na plecy reportera, założył mu chwyt na gardło i powalił do tyłu. Zrobił to tak nieporadnie, że sam się przewrócił i złamał sobie nogę.
Krzysztof Boczek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter