Wydanie: PRESS 01-02/2023
Szampan w wannie
Viaplay wyciągał ludzi od konkurencji – wielu zresztą chciało skorzystać z tego, że na rynku pojawił się nowy silny gracz stawiający na sport. Drugi raz taka okazja w najbliższym czasie może się już nie trafić
W trakcie piłkarskiego mundialu w Katarze w pomieszczeniach polskiego oddziału platformy streamingowej Viaplay słychać było tylko szum klimatyzacji. Nieliczni, którzy musieli pracować, robili to z domu. Współpracownicy pomagali innym redakcjom w obsłudze piłkarskich mistrzostw świata. Większość pracowników miała wolne, bo Viaplay nie miał praw do ich transmisji, a jak przekonuje szef polskiej redakcji Paweł Wilkowicz, pracownicy zasłużyli na odpoczynek po wielomiesięcznej orce.
Zespół Viaplay późnym latem i jesienią faktycznie miał przy czym pracować. Od sierpnia do połowy listopada redakcja musiała przede wszystkim obsłużyć 160 transmisji meczów angielskiej Premier League i 135 meczów niemieckiej Bundes-ligi. To dwa najważniejsze dania w menu platformy. Do tego doszły pojedynki w Lidze Europy UEFA i Lidze Konferencji Europy UEFA (192 mecze – tylko w samej fazie grupowej obu rozgrywek). Te ostatnie dla polskich widzów były szczególnie ważne, bo gra w nich Lech Poznań.
Największy natłok transmisji jest w soboty. Bywa, że do skomentowania jest jednocześnie pięć meczów Bundesligi i sześć Premier League, bo są rozgrywane o tej samej porze. Ponieważ jedno spotkanie obsługuje po dwóch komentujących, potrzeba ich wtedy aż 22. Do tego po trzy osoby pracują w obu studiach Viaplay (jedno do ligi angielskiej niemieckiej, drugie do niemieckiej) i cztery w reżyserce. W takie dni redakcji jest jak w ulu, nie ma czasu nawet wyjść na obiad, a raczej kolację. Firma funduje zespołowi posiłki, dostarczane do biurek.
Grzegorz Kopacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter