Wydanie: PRESS 03-04/2022
Dworczyka nie ma, maile zostały. Kto był kim w mailach: Fill, Chłopik, Maliszewski i inni
Michał Dworczyk unikał pytań dotyczących włamania do jego prywatnej skrzynki mailowej (fot. Piotr Molecki/East News)
Maile wyciekające ze skrzynki Michała Dworczyka potwierdzają, że nieformalni i formalni doradcy do spraw public relations premiera Polski łamią wszystkie harcerskie przyrzeczenia. Ale są skuteczni.
Tekst pochodzi z magazynu "Press". W piątek, 30 września, zdymisjonowano Michała Dworczyka z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - właśnie za kryzys związany z przeciekami z jego skrzynki mailowej.
MARIUSZ CHŁOPIK
Magister nauk politycznych w Collegium Civitas może zrobić imponującą karierę. Urodzony w 1987 roku spec od marketingu sportowego, zaczyna swoje oficjalne CV od prezentacji doświadczeń w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Ta organizacja przewija się w życiorysach wielu osób z otoczenia premiera. Dlatego członkowie grupy nazywani są „harcerzami Morawieckiego”.
Mariusz Chłopik, po 15 latach działania w ZHR, awansuje na szefa Głównej Kwatery Harcerzy, a mimo to rok później nagle rezygnuje. Bo wybory w 2015 roku ma wygrać Prawo i Sprawiedliwość, a on od 2010 roku buduje swoją równoległą karierę w polityce – jest radnym warszawskiej dzielnicy Rembertów z list PiS (do 2018 roku).
W 2012 roku zostaje jednym z założycieli, a potem prezesem Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych. To inkubator młodych prawicowych wilczków, często z ZHR. Niektórzy powiązani są rodzinnie – teściem Chłopika jest Konstanty Radziwiłł, były minister zdrowia w rządzie PiS, a teraz wojewoda mazowiecki. To również teść Jakuba Greloffa z obecnej rady Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych.
Partnerem strategicznym FIM jest Fundacja Banku Zachodniego WBK, a prezesem banku był wtedy Mateusz Morawiecki. W 2014 roku FIM zakłada restaurację Trzecia Waza w centrum Warszawy. Tu zbierają się ludzie PiS, tu spotkanie w kampanii organizuje Andrzej Duda. W marcu 2017 roku lokal jeszcze wabił zupą za 5,95 zł, ale to nie pomogło. Zbankrutował.
Według ustaleń OKO.press Fundacja tuczy się dzięki PiS – w 2020 roku z Narodowego Instytutu Wolności dostała prawie 1,2 mln zł.
Kontakty w fundacji procentują – w 2015 roku Mariusz Chłopik zostaje członkiem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, a potem komitetu PiS. I dosłownie kilka tygodni po wyborach jego kariera nabiera pierwszej prędkości kosmicznej. Najpierw w świat idzie informacja, że 28-latek, bez doświadczeń w biznesie, ma zostać dyrektorem prestiżowej spółki PL.2012+, która zarządza Stadionem Narodowym, z budżetem kilkudziesięciu mln zł rocznie. „Chłopik to wzór PiS-owca: pracowity i zaangażowany programowo” – pisała o nim wtedy „Gazeta Wyborcza”. Ale coś się nie udaje i zostaje tylko dyrektorem marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu. Na pocieszenie jest stołek wiceprezesa Fundacji im. Sławomira Skrzypka, założonej po wyborach przez Adama Glapińskiego, członka „zakonu PC”, a obecnie prezesa Narodowego Banku Polskiego. Ta instytucja przykuwa uwagę mediów, bo już trzy miesiące po założeniu organizuje Kongres 590 – ekonomiczny show polityków i menedżerów PiS. Według ustaleń OKO.press na ten dwudniowy „festiwal gospodarczy Prawa i Sprawiedliwości” spółki skarbu państwa łożą nawet do 3 mln zł. „GW” podaje: PKO BP i Orlen po 500 tys. zł, Ursus i PKP Cargo – po 300 tys.
Potem okazuje się, że do Fundacji należy dwóch antybohaterów tzw. taśm bankiera Leszka Czarneckiego – ówczesny szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski, który próbował wyłudzić 40 mln zł od właściciela Getin Banku, oraz Zdzisław Sokal, szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, rzekomy autor planu przejęcia za bezcen banków wrocławskiego milionera.
Te znajomości nie były najwyraźniej obciążeniem w karierze Mariusza Chłopika.
W 2017 roku Mariusz Gierszewski w Radiu Zet ujawnił listę 100 osób w spółkach skarbu państwa pt. „Wszyscy ludzie Morawieckiego”. Chłopik to już „jeden z liderów grupy harcerzy”. Jego kariera pędzi, gdy w grudniu jego patron zostaje premierem. Na początku 2018 roku Chłopik dostaje posadę szefa Centrum Informacyjnego Rządu w KPRM. Grzeje tu miejsce tylko przez cztery miesiące – to słabo płatne stanowisko. Więcej płacą w spółkach skarbu państwa. Dlatego w kwietniu zostaje dyrektorem ds. marketingu sportowego w PKO BP, a potem ds. ekstraklasy i gamingu. 30–45 tys. podstawowej pensji plus 20 proc. premii i drugie tyle dodatku – szacuje zarobki na tym stanowisku doświadczony specjalista od wynagrodzeń.
Za mało. W listopadzie Chłopik trafia do rady nadzorczej Lotos Terminale, a cztery miesiące później – rady klubu Zagłębie Lubin. Fotel czeka na niego także w radzie Śląskiego Rynku Hurtowego Obroki kontrolowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu, w której pracował. Dlatego nawet prawicowe „Sieci” ironizuje: „Stachanowiec”.
W „Press” (9–10/21 „Dojna zmiana w PR”) opisywaliśmy, jak piarowcy pracujący de facto dla polityków PiS dostają fuchy w spółkach i bankach kontrolowanych przez rząd. Ten sam mechanizm opisywał Andrzej Gajcy w Onecie. Wiele wskazuje na to, że to właśnie przypadek Chłopika.
W styczniu 2020 roku awaria Facebooka umożliwiła przeglądanie, kto prowadzi czyje fanpage’e. Okazuje się, że ten należący do premiera prowadzi m.in. Mariusz Chłopik. W mediach przekonuje, że robi to za darmo, a to zajęcie nie koliduje z jego obowiązkami w PKO BP. Inni zauważają, że na prywatnym Twitterze bohaterem Chłopika jest też głównie premier Morawiecki. Opublikowane przez niego zdjęcie premiera z gitarą staje się podstawą setek memów z hashtagiem #MorawieckiSings. Od tego momentu media piszą: Chłopik to nieoficjalny doradca premiera.
Potem dowodzą tego e-maile ministra Dworczyka publikowane od czerwca 2021 roku – Mariusz Chłopik regularnie doradza premierowi.
27 września 2018 roku prosi prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego i szefa „Wiadomości” TVP 1 Jarosława Olechowskiego o „bardzo ładny atak” na sędziego i sąd, który dzień wcześniej uznał premiera za winnego kłamstwa w czasie kampanii wyborczej i zmuszał do sprostowania. Chłopik załączył też propozycje, czym atakować. Większość z jego sugestii znalazła się w materiale „Wiadomości” TVP 1 i innych mediów sprzyjających rządowi.
W październiku 2020 roku Chłopik doradza ministrowi Michałowi Dworczykowi: „Jak wyjść z pętli tematu LGBT” – chodzi o publikacje na świecie na temat tzw. polskich stref wolnych od LGBT.
Gdy w czerwcu 2021 roku z PKO BP odchodzi prezes Zbigniew Jagiełło, mentor Morawieckiego, dwa miesiące później pracę traci Chłopik. Dominika Wielowieyska z „GW” pisze, że Morawiecki próbował temu zapobiec. Premier chciał ulokować swojego delfina w Polskim Związku Piłki Nożnej. Bez skutku – protegowany słabo zna angielski – sprawę opisała WP.pl. Chłopik ostatecznie zostaje pełnomocnikiem zarządu Legii Warszawa ds. projektów infrastrukturalnych i szkoleniowych. W grudniu 2001 roku traci miejsce w radzie Lotos Terminale.
W lutym br. kolejny e-mail staje się gwoździem do jego trumny. „Wydaje mi się, że powinniśmy poszukać więcej osób ze świata celebrytów, które będą krytykować LGBT, na razie udało nam się ze Z. Boniek i jutro Zosia Klepacka” – 14 marca 2019 roku pisał Chłopik w e-mailu do polityków PiS i ich piarowców. Na dowód załączył niepublikowaną jeszcze stronę „Super Expressu”.
Boniek zareagował na Twitterze: „Manipulacje
@ChlopikMariusz mnie nie interesują”. Przypomniano też, że Boniek nie śpiewał w chórze PiS i krytkował uderzanie w środowisko LGBT. Klepacka natomiast oświadczyła: „To manipulacje! Nikt się ze mną nie spotykał, nie zlecał pisania czegokolwiek ani udzielania wywiadów”.
Organizowanie hejtu na LGBT przesądziło o jego przyszłości w sporcie. Warszawski ratusz, który współpracuje biznesowo z Legią, zażądał od klubu wyjaśnień w sprawie zatrudnienia Chłopika. Kilka dni później pełnomocnik musiał zrezygnować z pracy. W oświadczeniu sugerował, iż ujawniane treści maili są „strzępkami” i nimi się „manipuluje” oraz, że to „działanie dezinformacyjne wymierzone w Polskę”. Ale nie podważał ich autentyczności. Odszedł „dla dobra klubu”.
Na stronie Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych, którą to fundację Chłopik tworzył i z której wypłynął, czytamy, że jednym z głównych celów tej organizacji jest „promocja wartości chrześcijańskich oraz obywatelskich w przestrzeni publicznej”. Organizowanie hejtu na sędziów i osoby LGBT na pewno nią nie jest.
NORBERT MALISZEWSKI
Rok po tym, gdy w grudniu 2019 roku dr hab. Norbert Maliszewski został szefem Centrum Analiz Strategicznych – instytucji podległej premierowi – jeden z jego znajomych naukowców powiedział autorowi tego zestawienia: „Zastanawiam się, czy już go wykasować z grona znajomych”. Drugi – stwierdził, że już to zrobił. Obaj podkreślali, że kiedyś cenili Maliszewskiego jako naukowca.
Maliszewski to psycholog osobowości, specjalista od marketingu politycznego i nieuświadomionych uprzedzeń wobec ras, płci, religii, osób LGBT itp. Pracę doktorską pisał na temat utajonej postawy i jej wpływu na działania człowieka. To wiedza cenna dla polityków, pozwala na manipulowanie ludźmi. Bo nieświadome procesy – jak przekonują psycholodzy – kontrolują większość myśli i zachowań człowieka.
Według „Newsweek Polska” Maliszewskiego na Nowogrodzkiej nazywają „nowym mózgiem PiS” – tak często bywa u Jarosława Kaczyńskiego. Jest słuchany i wierny partii.
To drugie widać po jego wpisach na Twitterze i ujawnionej korespondencji:
• 1 lipca 2020 roku, gdy kończyła się kampania prezydencka: „Od lat badam kwestię wiarygodności. To wyróżnik PiS i PADudy”.
• 7 sierpnia 2021 roku o Tusku: „Odkąd wrócił do Polski, naszą politykę zalała fala hejtu, manipulacji i kłamstwa”.
• Tweet z maja 2020 roku, czyli w pierwszej fali pandemii, przebija propagandowym uniesieniem pozostałe i wskazuje, że nawet osobistą tragedię potrafi przekuć w partyjną propagandę: „Wczoraj pochowałem ojca. Ostatnie 4 miesiące spędził patrząc w sufit (rak kręgów szyjnych). Był dumny z tego, jak rząd radzi sobie w czasie pandemii, jak mało jest zgonów”.
• 16 grudnia 2020 roku, do Mateusza Morawieckiego i współpracowników (prof. A. Horban, T. Matynia, M. Chłopik, A. Niedzielski): „Jak zamkniemy galerie, to przyznajemy się do błędu, że otworzyliśmy 29 listopada. Musimy uzasadnić, że np. nie przestrzegano tam zasad”.
• 12 maja 2021 roku w mailu do Morawieckiego: „Do lipca CAS (którym kierował – red.) zablokowało projekty, które zakładają wzrost cen energii i ciepła (łatwiej będzie je można przeprowadzić w wakacje”. Dodaje: „należy krytykować EU za politykę klimatyczną, obiecywać sprawiedliwą transformację i zielony konserwatyzm”.
Obecnie jest szefem Rządowego Centrum Analiz, ma status sekretarza stanu w KPRM. I z dumą prezentuje na Twitterze sondaż przeprowadzony na zlecenie życzliwego władzy PiS „Super Expressu”, według którego 66,1 proc. Polaków nie chce powrotu do władzy Platformy Obywatelskiej.
TOMASZ MATYNIA
Urodził się w 1990 roku, politolog po Uniwersytecie Warszawskim, jego CV zawodowe zaczyna się pięć lat przed dojściem PiS do władzy – redagował stronę WWW Fundacja Europa Polska. Przez dwa lata (2013–2015) prowadzi własną działalność 3Marketing, zajmuje się też działaniami PR Parlamentu Studentów RP. Angażuje się w politykę – w wieku 22 lat zostaje szefem struktur PiS w Wieluniu. Wchodzi do stowarzyszenia Młodzi Dla Polski, które rozkręca Bartłomiej Graczak z TV Republika (wygwizdany i omyłkowo obrzucony przekleństwami przez uczestników marszu niepodległości).
Matynia prowadzi rozmowy z politykami PiS, które wrzuca na stronę MyPiS.pl, realizując pomysł Adama Hofmana i Mariusza Kamińskiego, który miał stać się odpowiednikiem amerykańskiego MySpace. Portal umiera, gdy tylko PiS zdobywa władzę.
Skromne doświadczenie zawodowe i fakt, że dopiero co ukończył studia (2014), nie przeszkadzają w zawrotnej karierze po wygranej Prawa i Sprawiedliwości. Zostaje szefem gabinetu politycznego ówczesnego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła – teścia jego kolegi, Mariusza Chłopika. Przy premierze Morawieckim kariera Matyni nabiera tempa. Z koordynatora badań i analiz społecznych (styczeń 2018) i zasiadania w radzie Centrum Badania Opinii Społecznej (marzec 2018) bardzo szybko staje się wicedyrektorem departamentu studiów strategicznych, a potem, od listopada 2018 roku, dyrektorem Centrum Informacyjnego Rządu w KPRM.
Matynia przewija się w wielu ujawnionych mailach ministra Michała Dworczyka.
Gdy w grudniu 2018 roku w czeskiej kopalni zginęło 13 górników, w tym 12 z Polski, pojechali tam polscy ratownicy. Według Dworczyka mieli być najlepiej wyposażeni. „To trzeba natychmiast puszczać, bo tu jest mega potencjał w tej informacji” – zachęcał Tomasz Matynia, nie mając problemu z promocją w cieniu tragedii.
Latem 2019 roku, gdy Polska żyła lotami marszałka Marka Kuchcińskiego, Matynia rekomendował, by odroczyć odpowiadanie na pytania dziennikarzy na po wyborach. „Jak nam będą zarzucać, to wtedy odpowiemy, że RODO, SOP i ABW nie pozwala”.
24 października 2019 roku Matynia z Dworczykiem ustalają, co odpisać Biance Mikołajewskiej – wicenaczelnej OKO.press – na pytania odnośnie do 12-krotnego poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych ministra Dworczyka. Dziennikarka od pół roku czeka na odpowiedzi. Dworczyk: „Czekamy na zaprzysiężenie – o ile to możliwe :)”. Matynia: „Ona i tak coś wysmaży. Powiemy jej, że liczymy to wszystko”. I nic nie wysyłają do redakcji. Po ujawnieniu tych maili we wrześniu ub.r. OKO.press złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. „Z premedytacją łamali przepisy dotyczące udzielania mediom informacji, utrudniając krytykę prasową” – tłumaczyła Mikołajewska.
25 marca 2021 roku, w czasie trzeciej fali pandemii, Tomasz Matynia pisze do Mateusza Morawieckiego zdanie, z którego najbardziej zostanie zapamiętany: „Spróbujmy chociaż na jeden weekend pokazać, że to państwo działa i nie przymyka oczu na wszystko”. Opozycja komentuje: „Gang Olsena”.
ANNA PLAKWICZ I PIOTR MATCZUK
To para specjalistów ds. kreowania wizerunku, a według niektórych – od czarnego PR – od lat związana z PiS. Zasłynęli jako twórcy kampanii hejtującej sędziów o przewrotnej nazwie „Sprawiedliwe sądy”. Dokonali tego na zlecenie Polskiej Fundacji Narodowej, wykorzystując własną spółkę Solvere, którą założyli w maju 2017 roku, jeszcze jako urzędnicy państwowi. Nawet kontrolowane przez PiS Centralne Biuro Antykorupcyjne uznało, że para PR-owców naruszyła prawo. Mimo to prokuratura postępowanie umorzyła, tak samo jak śledztwo dotyczące poświadczenia nieprawdy w ich oświadczeniach majątkowych. Solvere za kampanię zgarnęła 1,2 mln zł, a do tego dochodziły zlecenia na dziesiątki tys. zł z PiS.
Gdy sprawa ucichła, w marcu 2018 roku para wróciła po cichu do KPRM, ale tylko na pół roku. „Ponowne przyjęcie Plakwicz i Matczuka do KPRM nie pozostawia złudzeń, że powstanie spółki Solvere służyło wyłącznie przetransferowaniu pieniędzy ze spółek skarbu państwa (...) na cele polityczne” – komentowało OKO.press.
Onet opisał bulwersujące fakty z wyścigu wyborczego o fotel prezydenta Warszawy w 2019 roku – Plakwicz i Matczuk, razem z innym piarowcem PiS, Michałem Lorencem, wspierali komitet Patryka Jakiego. 3 października 2018 roku na planie spotu wyborczego, wymyślonego przez Solvere, zmarła Anna Kryńska – działaczka upominająca się o prawa osób pokrzywdzonych reprywatyzacją. Spot kręcono w kamienicy, z której została wyrzucona przez tzw. czyścicieli kamienic. Kryńską przepytywano tam, bo piarowcy chcieli, by spot był bardzo emocjonalny. „Miały srać łzami przed kamerą” – o ofiarach czyścicieli mówił Onetowi jeden z pracujących przy spocie. Po pierwszym zadanym pytaniu kobieta zasłabła i zmarła.
Katarzyna Matuszewska – dziennikarka TVP, która ją przepytywała – wiedziała, że trzy tygodnie wcześniej Kryńska wylądowała na oddziale intensywnej terapii z powodu stresu i czekała na wszczepienie rozrusznika serca. Nagrania ostatnich chwil życia kobiety zniszczono. Na pytania Onetu, kto o tym zdecydował, nie odpowiedział ani Matczuk, ani Plakwicz, ani Lorenc. Ci pierwsi mieli nakłaniać swoich współpracowników, by „zataili informację, że to oni wymyślili i zrealizowali spot”, zrzucając winę na inną firmę – Level.
Nieudany pomysł Solvere zastąpiła słynnym spotem hejtującym uchodźców. Po jego publikacji krytyka była jak tsunami. „Ten spot jest tak odrażającą, cyniczną, podłą i głupią propagandą, że aż trudno uwierzyć, że naprawdę go wypuścili” – pisał nawet Krzysztof Bosak z Konfederacji. Patryk Jaki przegrał z kretesem w pierwszej turze z Rafałem Trzaskowskim.
Mimo tych porażek i lawiny krytyki para piarowców dostała pracę przy kampanii Andrzeja Dudy, a potem konwencjach PiS.
Anna Plakwicz od stycznia 2019 roku, według „Polityki”, była dyrektorką Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej przy Ministerstwie Obrony Narodowej, pod koniec 2020 roku otrzymała cieplejszą posadkę – dyrektora w gigancie ubezpieczeniowym PZU, a już w grudniu 2021 roku – szefowej marketingu w PKO BP.
Piotr Matczuk w marcu 2021 roku zasiadł w dziale komunikacji PKN Orlen. Dokładnie wtedy, kiedy umysły Polaków rozgrzewały kolejne akty afery z posiadłościami Daniela Obajtka – prezesa koncernu.
TOMASZ FILL
Według „Polityki” Tomasz Fill od początku swojej kariery jest blisko związany z Morawieckim. W 2018 roku tygodnik pisał, że należy do grona trzech doradców, którzy mają najlepszy kontakt z premierem.
Fachowiec od PR, który karierę zaczął w szóstej klasie podstawówki, kiedy wstąpił do harcerstwa. Po epizodzie bycia radnym z ramienia AWS poszedł w biznes. Za pierwszych rządów PiS, w 2005 roku, otrzymuje posadę w spółce Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Doceniają go nawet za rządów PO–PSL – pracuje jako rzecznik, piarowiec, spec od komunikacji, na stanowiskach menedżerskich przechodzi przez duże spółki skarbu państwa – TP SA, PZU, PKO BP, PKN Orlen.
Gdy PiS dochodzi do władzy w 2015 roku, ma już 13 lat doświadczenia w państwowym biznesie, jednak najpierw tzw. dobra zmiana usuwa go z Orlenu. Jego miejsce w lutym 2016 roku zajmuje wpływowy wówczas były rzecznik PiS, Marcin Mastalerek.
Fill trafia do Polskiego Funduszu Rozwoju kontrolowanego przez PiS, a potem na fotel dyrektora departamentu komunikacji w Ministerstwie Rozwoju. Gdy premierem zostaje Mateusz Morawiecki, Fill dostaje stanowisko dyrektora strategii i komunikacji internetowej KPRM. Ale to tylko przystanek na trzy miesiące. Wtedy zostaje wybrany na pięcioletnią kadencję w zarządzie Polskiego Funduszu Rozwoju. A to już bardzo ciepła, dobrze płatna posada. Według raportu spółki za 2019 rok wynagrodzenia stałe i zmienne wypłacone czterem członkom zarządu przekroczyły 5,6 mln zł. Łatwo policzyć, że to naprawdę duże pieniądze. Do tego Fill zasiada w radach nadzorczych Polskiej Grupy Lotniczej i Polskich Kolei Linowych.
Ujawnione maile Dworczyka potwierdzają, że Tomasz Fill jest nieformalnym doradcą premiera. Jest dość częstym odbiorcą maili od Dworczyka i Morawieckiego. W sprawach komunikacji i PR rządu, premiera i KPRM, na temat Ukrainy, Nord Stream 2, pandemii, mediów itp.
Gdy w kwietniu 2020 roku Mateusz Morawiecki prosi współpracowników, by skontaktowali się z hierarchami Kościoła katolickiego, namawiając do pomocy chorym w czasie pierwszej fali pandemii, Fill deklaruje, że sam zadzwoni do sekretarza kard. Kazimierza Nycza.
W listopadzie 2021 roku w sprawie wyboru mediów Fill doradza premierowi: „Jeśli chodzi o wizytę w TVP, to proponuję pójść do »Strefy Starcia« [TVP Info], bo oni nam realnie pomagają”.
W 2019 roku na kampanię wyborczą Mateusza Morawieckiego Tomasz Fill – według ustaleń OKO.press – wpłacił 36 tys. zł. Został w ten sposób jednym z pięciu największych darczyńców premiera.
Krzysztof Boczek
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter