Wydanie: PRESS 01-02/2022
W górach, pod wodą, w powietrzu, na wodzie
O patenty na pracę z kamerą w warunkach ekstremalnych spytaliśmy twórców najlepszych filmów wyprawowych
KRZYSZTOF STARNAWSKI
Do stu metrów głębokości robi zachwycające filmy artystyczne. W wypełnionych wodą jaskiniach rozstawia lampy, aby uzyskać lepsze efekty i pokazać niemal bajkowy podwodny świat. Gdy schodzi niżej i eksploruje nieznane głębiny, niedużą kamerą GoPro dokumentuje swoje kolejne rekordy i odkrycia.
Jest jednym z najlepszych na świecie nurków ekstremalnych, rekordzistą świata w nurkowaniu głębinowym, używając nie klasycznych butli z mieszankami oddechowymi, ale aparatu oddechowego o obiegu zamkniętym (rebreather), który – po licznych ekstremalnych próbach i ulepszeniach – sam zmodyfikował, konstruując podwójny rebreather. – Pozwala on nurkować bezpieczniej, głębiej i dłużej, nawet 16 godzin – wyjaśnia Krzysztof Starnawski (rocznik 1968). Dzięki temu m.in. zanurzył się w Morzu Czerwonym na 286 m, a dwa lata temu na 303 m w jeziorze Garda.
Jego największą pasją jest eksploracja jaskiń wypełnionych wodą w wielu krajach świata. W głąb albańskiej jaskini Viroit zanurkował do 278 m. Odkrył, że najgłębszą na świecie jaskinią zalaną wodą jest Hranická Propast w Czechach – dotarł do 265 m, a za pomocą podwodnego robota zmierzył, że ma ona 404 m. Nurkując przez ćwierć wieku, spędził pod wodą tysiące godzin, pokonując kilkaset kilometrów zalanych jaskiń.
Chętnie opowiada, czym i w jaki sposób dokumentuje swoje podwodne wyprawy. – Nagrywam głównie aparatami fotograficznymi. Dziś mało kto filmuje pod wodą profesjonalnymi kamerami, bo nie do każdej z nich są robione podwodne obudowy. W wyborze aparatu ważnymi parametrami są: wielkość matrycy (te duże są w stanie dobrze oddać barwy, nawet przy słabym oświetleniu), jakość obiektywów oraz cena. Aparat musi być wyższej klasy, ale nie taki z górnej półki. Filmujący nurkowie mówią: sprzęt dzieli się na taki, który był już zalany, i taki, który prędzej czy później będzie zalany. Po co iść w koszty? – pyta retorycznie Starnawski i wyjaśnia, że kamery, aparaty i lampy, którymi posługuje się nurek, muszą znajdować się w specjalnej wodoodpornej obudowie, która – czy to z powodu zużycia, wysokiego ciśnienia czy nieostrożności – może jednak stracić szczelność. Pół biedy, gdy stanie się to w słodkiej wodzie, bo czasem uda się coś uratować, wysuszyć. Woda słona niszczy bezwzględnie. A z taką Starnawski styka się obecnie, szkoląc i trenując nurków w Meksyku oraz eksplorując jaskinie tego kraju. – Tam przez pierwsze 15 metrów woda jest słodka, ale niżej już tylko słona.
Jerzy Sadecki
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter