Wydanie: PRESS 07-08/2020
Sąd nad dziennikarką
Za tekst o nauczycielce, która urodziła dziecko 14-letniemu uczniowi, Ewa Bąkowska dostała Hienę Miesiąca. Dziś już nie pracuje w tygodniku „7 Dni Kalisza”, gazety też już nie ma
Ewie Bąkowskiej, dziennikarce tygodnika „7 Dni Kalisza”, Polska usłyszała w 2013 roku. 9 października ukazał się jej artykuł „Pedofil w spódnicy. Skandal obyczajowy w szkole pod Kaliszem”, który zelektryzował lokalną społeczność i odbił się szerokim echem w mediach ogólnopolskich. Bąkowska ujawniła w nim, że 36-letnia nauczycielka gimnazjum w Godzieszach Wielkich pod Kaliszem urodziła przed dwoma tygodniami dziecko swojemu 14-letniemu uczniowi. Przyznała w tekście, że aby zdobyć te informacje, odwiedziła nauczycielkę oraz rodzinę chłopca, podając się za psycholożkę z poradni psychologicznej.
Dziennikarzy bardziej od zachowania nauczycielki zbulwersowało postępowanie autorki tekstu. Pierwszy zwrócił na nie uwagę „Newsweek Polska”, potem pojawiły się kolejne komentarze. „Dziennikarka miała poważne argumenty, aby opisać tę historię. Ale nie miała prawa wcielać się w rolę psychoterapeutki! Nie wolno w ten sposób oszukiwać swoich rozmówców” – napisała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”. „To zawodowo niedopuszczalne” – stwierdził Stefan Bratkowski, nestor polskiego dziennikarstwa. A Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało Ewie Bąkowskiej w listopadzie antynagrodę Hiena Miesiąca i nominowało ją do Hieny Roku. „Krytyka (…) nie dotyczy ujawnienia przestępstwa, ale przyjętej filozofii, która sankcjonuje każde zachowanie, byle tylko zdobyć informacje potrzebne do wykorzystania w materiale dziennikarskim” – napisano w oświadczeniu.
Bąkowska, redaktor naczelna „7 Dni Kalisza”, broniła się: „Gdybym przedstawiła się jako dziennikarka, nikt nie udzieliłby mi żadnych informacji – wyjaśniała w mediach. – Kobieta, która dopuściła się kontaktów seksualnych z nieletnim i jest nauczycielką, nie powinna wykonywać tego zawodu” – dodawała.
Kaliskie media pisały o sprawie bardziej szczegółowo niż ogólnopolskie. Zlokalizowały szkołę, w której uczyła nauczycielka, informowały, że chłopak był przy porodzie oraz przytaczały jego słowa, że jest w nauczycielce zakochany i chce pomagać przy opiece nad córką, a gdy osiągnie pełnoletniość, wychowywać ją z matką. To spowodowało, że choć potępiano zdarzenie, nie wszyscy widzieli w nauczycielce pedofilkę, jak nazwało ją „7 Dni Kalisza”.
– Ten układ nie pasował do stereotypu „mężczyzna pedofil”. Sprawcą była kobieta, która miała tłumaczące ją jakoś problemy psychologiczne i emocjonalne, więc nie wylała się na nią fala hejtu, jak to się zwykle dzieje – tłumaczy Andrzej Kurzyński, dziennikarz kaliskiego oddziału „Głosu Wielkopolskiego”. – Chłopak był ze wsi, nad wyraz wyrośnięty, trenował w Kaliszu w klubie kickbokserskim. Nic dziwnego, że w szpitalu myśleli, że ma 18 lat. Myślę, że naprawdę zagrały między nimi jakieś uczucia – dopowiada incognito inny kaliski dziennikarz.
Ale Krzysztof Ścisły, założyciel „7 Dni Kalisza”, który przez ponad 20 lat tworzył, redagował i wydawał wspólnie z Ewą Bąkowską, nie wierzy w ten ładny obrazek. Nie rozumie też empatycznego pochylania się części opinii publicznej nad nauczycielką i złości go krytykowanie Bąkowskiej.
– Gdy Ewa dostała antynagrodę Hieny, pomyślałem: ktoś chyba pomylił role! Hiena to padlinożerca, więc żywi się resztkami pozostawionymi na przykład przez lwy. Tymczasem Ewa „upolowała” ukrywającą się przed prawem pedofilkę. A jako autorka nie ujawniła nazwisk bohaterów ani której szkoły dotyczy materiał, poza ogólnym stwierdzeniem: „w jednej z podkaliskich szkół”. Jest ich kilkadziesiąt. Konkretne dane przekazaliśmy tylko prokuraturze. Za to inni dziennikarze, szukając sensacji, rzucili się na temat jak na truchło – stwierdza.
Wkrótce w innych mediach pojawiło się wiele materiałów, opublikowano np. inicjały nauczycielki.
Andrzej Niziołek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter