Wydanie: PRESS 3-4/2025
Dawnych delegacji czar

Na niektórych dotąd używanych drukach delegacyjnych w redakcjach można rozliczać podróż służbową odbytą pieszo, rowerem lub… furmanką. Dawniej używano jeszcze dziwniejszych środków lokomocji
Andrzej Bęben z „Super Expressu” przyznaje, że 35 lat temu sam rozliczył podróż służbową furmanką. Pod koniec XX wieku był stawiającym pierwsze kroki reporterem „Sztandaru Młodych”, pisał też do „Zarzewia” – organu Związku Młodzieży Wiejskiej. – Samego materiału nie pamiętam. Jechałem gdzieś na granicę ówczesnych województw katowickiego i kieleckiego. Podróż była wieloetapowa, więc jakąś część przejechałem autostopem. A tego w żaden sposób nie dało się rozliczyć. Dlatego w delegacji wpisałem furmankę. Nawet nie pamiętam, jakie to były grosiki – wspomina Andrzej Bęben. Faktycznie, w latach 90. furmanki jeszcze jeździły.
O dziwnych środkach transportu wspomina też Maciej Jarzębiński, fotoreporter, który w 2007 roku wybrał się na obsługę uroczystości we Włoszczowie. Przemysławowi Gosiewskiemu, wicepremierowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, nadawano honorowe obywatelstwo w podziękowaniu za przystanek kolejowy Włoszczowa Północ, na którym zatrzymują się pociągi Intercity.
– Jechałem stopem, między innymi karawanem i traktorem – wspomina. Ale tamtej delegacji nie rozliczył. – Byłem wtedy tak zapalonym fotoreporterem, że wypłacane pieniądze stanowiły tylko skutek uboczny mojej pasji – śmieje się.
Ryszard Parka
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter
