Wydanie: PRESS 09-10/2021
Olimpijski spokój
Gdy kamery jeszcze nie są włączone, politycy czują się w obowiązku użyć jakichś wulgaryzmów. – Jakby chcieli się wyluzować
Jest 26 lipca, na igrzyskach w Tokio trwa właśnie tenisowe spotkanie, w którym Aryna Sabalenka mierzyła się z Donną Vekić. Ale jak to na igrzyskach – równolegle sportowcy rywalizują w innych dyscyplinach. Stopa wściekły: – Przyszedłem komentować mecz tenisa, a musiałem czekać 40 minut, bo odbywała się transmisja skoków do wody. I dałem wyraz swej irytacji – tłumaczy dziennikarz.
W mediach społecznościowych natychmiast wychwycono brawurowy popis komentatora. Gdy pół kibicowskiej Polski wzięło się do interpretowania jego słów, Karol Stopa snuł refleksję: – Wsiadłem w samochód i jadąc do domu, postanowiłem, że napiszę rezygnację. Mam 73 lata. Już trochę mi się nie chce. Nie podoba mi się też kierunek, w którym zmierza tenis – wspomina tamten dzień Karol Stopa. Ostatecznie, po rozmowie telefonicznej z jednym z szefów, zmienił zdanie. I uzgodnił treść oświadczenia, które niedługo później pojawiło się na Twitterze: „Przepraszamy w imieniu Eurosportu i Karola Stopy za niewłaściwy język, którym posłużył się podczas transmisji meczu tenisowego. Dołożymy wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały miejsca, a komentarz na naszych platformach był zawsze zgodny z najwyższymi standardami”. – Nie miałem wątpliwości co do sensu jego publikacji. Wulgaryzmy nie powinny się przydarzyć – uważa komentator Eurosportu.
Kilkanaście dni po tym zdarzeniu Stopa dodaje: – Czułem rozgoryczenie. Że idiotyczny ciąg zdarzeń, który nie powinien absolutnie mieć miejsca, doprowadził do takiej sytuacji. Telewizja jest medium genialnym, ale i przerażającym równocześnie. Na to, by ktoś mógł się pojawić na antenie, pracuje duży zespół ludzi. Wystarczy, że jeden człowiek popełni błąd i cała układanka się sypie. A płaci za to ten, kto prowadzi program czy – jak w tym wypadku – zajmuje się komentowaniem.
Lecz śledząc reakcje w mediach społecznościowych, można było odnieść wrażenie, że przeprosiny były zbędne. Karol Stopa przyznaje, że tylu wyrazów sympatii nie odebrał nigdy. Zaskoczenie? – Jak najbardziej. Zwykle w mediach społecznościowych głos zabierają ci, którzy chcą skrytykować czy wręcz komuś dowalić. Wyrazy akceptacji słychać rzadko – mówi komentator.
Grzegorz Sajór
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter