Wydanie: PRESS 09-10/2021
Co po Lex TVN?
Lex TVN pokazuje, że konflikt między władzą a niezależnymi od niej mediami trwa. Nawet jeśli PiS tej bitwy nie wygra, to końca wojny nie widać
Kiedy 7 lipca wieczorem do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji wymierzony w telewizję TVN, początkowo wywołał efekt kapiszona. Nikt nie wierzył, że może to być polityczna strategia, a nie jednorazowa akcja mało poważnego posła, jakim jest Marek Suski.
– Nikt nie spodziewał się, że projekt przejdzie. I nikt nie wierzył, że PiS jest w stanie coś tak szalonego zrobić. To wydawało się kompletnie nierealne – przyznaje Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”.
– Z samego PiS-u dochodziły sygnały, że jest to element gry. Że nie chodzi o samo lex TVN, ale że ten projekt jest tylko środkiem do jakiegoś innego celu. Widać, że dla PiS powód, że jakiejś telewizji nie lubią, jest wystarczający, by uderzyć w jej właścicieli – mówi Szułdrzyński.
– Uważałam – nadal tak uważam – że ta historia służy temu, by zniechęcić Discovery do dalszego utrzymywania TVN. Ma pokazać, że będą – takie czy inne – kłopoty wokół tej inwestycji – stwierdza dziennikarka „Polityki” Ewa Siedlecka.
Maciej Kozielski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter