Wydanie: PRESS 11-12/2018
Nie jest przestępstwem
Determinacja tureckiego rządu w sprawie dziennikarza zabitego w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule to tylko polityczna zagrywka. Rząd Erdoğana wciąż sam brutalnie rozprawia się z dziennikarzami.
Kiedy na początku października świat obiegła informacja, że krytyk saudyjskiej monarchii, żyjący na emigracji w USA dziennikarz Dżamal Chaszodżdżi mógł zostać brutalnie zamordowany w Stambule, rząd prezydenta Recepa Tayyipa Erdog˘ana zażądał natychmiastowych wyjaśnień od Rijadu i dostępu do konsulatu. Saudyjczycy przez ponad dwa tygodnie utrzymywali, że nie mają nic wspólnego z zaginięciem dziennikarza. Tureckiej dyplomacji w pojedynkę nie udało się zmusić ich do współpracy, dlatego zdecydowała się na międzynarodową presję. Dopiero gdy do prasy przedostały się przecieki ze śledztwa o tym, że specjalne komando torturowało dziennikarza, po czym zabiło go i poćwiartowało ciało – po 17 dniach Arabia Saudyjska przyznała, że owszem, dziennikarz zginął w konsulacie w Stambule, lecz w wyniku bójki. Ankara zbudowała koalicję, która chce poznać wszystkie okoliczności śmierci Chaszodżdżiego.
Tej determinacji władz w Turcji nie należy jednak uznawać za chęć walki o ochronę wolnych mediów i zapewnienie dziennikarzom bezpieczeństwa. Wyjaśnienie okoliczności zamordowania Chaszodżdżiego i międzynarodowa presja na rodzinę królewską w Rijadzie to raczej element politycznej gry o wpływy na Bliskim Wschodzie. Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Turcja są na końcu rankingu wolności prasy Reporterów bez Granic: pierwszy kraj zajmuje 169. miejsce, drugi – 157. (na 180 państw).
Marcin Antosiewicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter