Wydanie: PRESS 11-12/2018
Naczelny jak saper
Robert Feluś utrzymał posadę naczelnego po opublikowaniu w „Fakcie” zdjęcia zabitej siekierą dziewczynki, lecz po tytule dotyczącym samobójstwa syna polityka – już nie.
Nie jest tak, że życie rodzin polityków i ludzi ze świecznika usłane jest różami. Często za sławę i pozycje rodziców płacą ich najbliżsi. Dzieci z jednej strony walczą z presją otoczenia, oczekiwaniami, a z drugiej – z pokusami łatwego życia »królewiąt«, którym pozycja ojca lub matki otwiera drzwi...” – tak banalnie zaczynał się w sobotę 1 września artykuł w dzienniku „Fakt” o życiu syna premiera Leszka Millera, który w sierpniu popełnił samobójstwo. Tytuł brzmiał: „Ojciec politykę, a syn wybrał sznur”.
Za ten tytuł redaktor naczelny tabloidu Robert Feluś trzy dni później pożegnał się ze stanowiskiem.
Jerzy Sułowski, były wicenaczelny „Super Expressu”, dziś kierujący „Gazetą Krakowską”: – Naczelny tabloidu jest trochę jak saper. Pomylić się może tylko raz.
W przypadku Felusia bomba wybuchła za drugim.
ŚWIADOM TABLOIDU, ALE WRAŻLIWY
Pracę w mediach zaczynał jako 23-latek w 1992 roku w krakowskim „Dzienniku Polskim”, po roku przeszedł do „Echa Krakowa”, a w 1995 roku do krakowskiego oddziału „Super Expressu”. – Człowiek pozytywny, lubiany, otwarty. Jako dziennikarz szybko nawiązywał kontakty – wspomina Jerzy Sułowski, który wtedy pracował w krakowskim „SE”.
Wojciech Czuchnowski, wtedy też w krakowskim „SE”, dziś dziennikarz „Gazety Wyborczej”: – Fajny kolega. Rzetelnie podchodził do tematów. Zdawał sobie sprawę z uwarunkowań tabloidów, ale z tego, co pamiętam, był jednak wrażliwy.
W 2000 roku Feluś przeniósł się do Olsztyna – został redaktorem naczelnym tamtejszego oddziału „SE”, następnie kierował tytułem w całym regionie północ (poza Olsztynem także Gdańsk i Poznań). Lecz w 2003 roku – podobnie jak wielu dziennikarzy „Super Expressu” – skorzystał z oferty przejścia do Axel Springer Polska, który uruchamiał tabloid „Fakt”. Początkowo kierował działem Wydarzenia, później został szefem wydań lokalnych. W 2007 roku awansował na wicenaczelnego.
Po 10 latach musiał odejść z „Faktu”. – Naczelny Grzegorz Jankowski go wyrzucił. Wycinał wszystkich, którzy mu zagrażali – wspomina były dziennikarz Springera. Feluś został w wydawnictwie – trafił do „Forbesa”, a potem do newsroomu sportowego Springera.
Maciej Kozielski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter