Wydanie: PRESS 11-12/2018
Bezruch
Upadek Ruchu to najlepszy prezent od rynku mediów dla PiS. Wykrwawi prasę bardziej niż niedoszła ustawa dekoncentracyjna.
Co tu gadać, wyr... nas – przyznał dobitnie, nawiązując do nazwy polskiego kolportera, członek zarządu Izby Wydawców Prasy, kiedy wiosną br. zapytaliśmy go o rosnące z miesiąca na miesiąc zaległości spółki Ruch SA za kolportaż i sprzedaż prasy. Przedstawiciele innych wielkich wydawnictw wciąż robili dobrą minę do złej gry. Gry, w której każdy do końca ukrywał swoje karty i cierpliwie dorzucał się do puli. Tylko że w puli atutów ubywało.
– Mówiąc dyplomatycznie, Ruch swoją bieżącą działalność finansował pieniędzmi wydawców – mówi dziś Bogusław Chrabota, prezes Izby Wydawców Prasy. Nie zgadza się z zarzutem, że wydawcy przyczynili się do zaistniałej sytuacji. – Poruszyliśmy niebo i ziemię, odbyliśmy dziesiątki spotkań, zarówno biznesowych, jak i z politykami – zapewnia Chrabota. Pytany, gdzie więc tkwił błąd, odpowiada: – Na pewno błędem było, że państwo polskie nie użyło swoich instrumentów, kiedy okazało się, że w kolportażu źle się dzieje.
ZIELONE ŚWIATŁO
– Przede wszystkim błędem była sama prywatyzacja Ruchu. Jako wydawcy powinniśmy zachować wpływ na rynek kolportażu – mówi Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej Grupy ZPR Media. To spółki z jego grupy w połowie sierpnia złożyły do sądu gospodarczego dwa wnioski – ZPR Media o upadłość, a Time o sanację Ruchu. Po tych wnioskach jak na zawołanie pozostali wielcy wydawcy ożywili swoje działania wobec kolportera, który od miesięcy im nie płacił.
Natychmiast zwołano specjalne posiedzenie zarządu Izby Wydawców Prasy. Okazało się, że choć Benbenek jest wiceprezesem zarządu, to nie powiadomił o swoich poczynaniach wobec Ruchu pozostałych kolegów z IWP. Zaskoczony był też zarząd Ruchu, który tkwił w przekonaniu, że największych wydawców ma po swojej stronie. „Wnioski są niezrozumiałe i stanowią dla Ruchu ogromne zaskoczenie, gdyż stoją w sprzeczności z sygnalizowaną przez IWP i wydawców wolą osiągnięcia porozumienia oraz wymagają pilnego wyjaśnienia w gronie zarządu IWP” – spółka oświadczyła w komunikacie, jakby poczuła się zdradzona przez kogoś, komu sama od dawna nie płaci.
Grzegorz Kopacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter